To nie jest tak, że nie zasługujemy na silne i niepodległe państwo. Po stokroć zasługujemy. To ONI - klasa polityczna - nie zasługują aby przewodzić Rzeczpospolitej. Niegodni są jej wielowiekowego dziedzictwa zroszonego krwią całych pokoleń.
Kłótnia o Trumpa
Ponieważ mamy w Stanach rok wyborczy coraz częściej nadstawiam ucha na wieści płynące zza oceanu. A tu okazuje się, że sąd w Kolorado postanowił przyciąć Trumpa powołując się na jakiś stary zapis jeszcze z czasów wojny secesyjnej. Powiedziałem o tym szanownej małżonce. To był błąd. Niestety moja lepsza połowa reaguje bardzo emocjonalnie i w dyspucie politycznej uderza w tony moralności, słuszności, prawdy i tych wszystkich innych cnót człowieczych, na które akurat w skutecznej polityce nie ma miejsca. A chodziło mi tylko to, że wysokie notowania Trumpa nakręcają strach polityczno-medialnego establishmentu co może skutkować poważnymi turbulencjami. Bo przecież nie o osobę byłego prezydenta tutaj chodzi. Nie o to czy jest zły czy dobry, czy arogancki i czy płacił prostytutkom za milczenie. Trump jest tylko emanacją lęków i oczekiwań zwykłych Amerykanów, którzy tak się jakoś składa, nie mają czasu antenowego aby opowiadać o swoich problemach. A tych jak się słyszy przybywa lawinowo - fentanyl, wokeizm, przestępczość, nielegalna emigracja. W społeczeństwie narasta oczekiwanie, ze "ktoś wreszcie zrobi porządek". Dla wielu tym człowiekiem jest Donald Trump. I jeśli teraz ktoś chce jakimiś kruczkami prawnymi wyrzucić go z wyścigu prezydenckiego to jest to porównywalne z przytrzymywaniem za wszelką cenę pokrywki na garnku, w którym zaczyna się gotować. Grozi wybuchem i poparzeniami. I gdzie wtedy nasze plany obronne i misje sojusznicze?
Civil War
Może dlatego ktoś postanowił nakręcić film pod takim właśnie tytułem. Przypadkiem obejrzałem trailer i pomyślałem sobie, że robiony jest pod nadchodzącą kampanię prezydencką. Dwie minuty z kawałkiem i dowiadujemy się o Western Forces i Florida Alliance, które maszerują na Waszyngton. Popatrzcie państwo, nawet w Holywood przeszło im przez myśl, że "All empires fall" - każde imperium w końcu upada.
Tymczasem w Polsce...
Strażak Braun przebił się swym występem do zachodnich mediów. Najwyraźniej nie chciał aby zapamiętano bardzo dobre wystąpienia sejmowe - posła Brauna i wicemarszałka Bosaka. Słuchałem mętnych wyjaśnień jakie prezentował u Moniki Jaruzelskiej, że do tej pory nie widział chanukowej świecy, że nie pozwoli, aby na jego szychcie i że jednak nic dwa razy. Słabe te tłumaczenia. I nikt też nie da im posłuchu. W świat poszedł obraz Polski jako Batustanu gdzie wariaci biegają z gaśnicami i jeśli ktoś im tam kiedyś wjedzie czołgami to w sumie niewielka strata.
Jurij Bezmienow
Oglądając sobie jak Wnuczek z Wermahtu przywraca w Polsce praworządność pomyślałem, że jego działania jak w pysk pasują do podręcznika Bezmienowa. Niezorientowanym wyjaśniam, że Bezmienow był agentem KGB, który po ucieczce z sowietów ujawniał światu metody jakimi Związek Sowiecki osłabiał i destabilizował państwa przed ich ostatecznym podbojem. Szczegóły do wyszukania w internecie. A w skrócie recepta "Jak podbić państwo" wygląda tak:
Demoralizacja - ośmieszanie autorytetów, tradycji, wiary, obyczajów, demoralizacja młodzieży.
Polaryzacja - rozbicie społeczeństwa na zwalczające się plemiona
Destabilizacja - zamęt i tylko zamęt, nakręcania emocji aż do progu wojny domowej
Normalizacja - to moment gdy pojawia się rozwiązanie wszystkich problemów; może to być polityk, może to być partia, w każdym razie coś przywiezionego w teczce co przywróci porządek, dobrobyt i bezpieczeństwo. I tak przypadkiem zabezpieczy interesy zainteresowanych ościennych mocarstw. Myślę sobie że dwa pierwsze etapy mamy już za sobą. I zastanawiam się co też będzie nam sprzedawane jako rozwiązanie wszelakich problemów toczących naszą ojczyznę? Eurokołchoz? Wprowadzenie euro? A może kompletnie się mylę i grane jest coś zupełnie innego na innym poziomie?
Premier na Ebayu
Siedząc z kolegami przy kartach zeszliśmy na politykę. Gdy już skończyły nam się narzekania, gdy powiesiliśmy wszystkie psy na kolejnych ekipach rządzących Polską, ktoś zadał pytanie:
Gdybyś miał moc ustanowić premiera Polski kto byłby twoim wyborem?
Trzy pierwsze odpowiedzi:
Orban, Piłsudski, Thatcher
Pomarzyć, dobra rzecz.
Standardy UK
Społeczeństwo Zjednoczonego Królestwa postrzegam bardzo negatywnie. Przerażająca jest łatwość z jaką chłoną destrukcyjne prądy - tęczowe ideolo, klimatyczny odlot i zarazę politycznej poprawności. Niewątpliwie mamy do czynienia z czymś co mój kolega nazwał "upodleniem dobrobytem". Wystarczy krótki kontakt z brytyjską młodzieżą, wystarczy popatrzeć i posłuchać. Można też zajrzeć do statystyk depresji, samobójstw, nastoletnich ciąż, wskaźnika otyłości, cukrzycy, nawyków żywieniowych...Jednym słowem równia pochyła.
Niemniej wypracowane przez setki lat niepodległości standardy trzymają jeszcze to co zostało z dumnego Albionu. Oto szkocki parlamentarzysta Michael Matheson nabił 11 tysięcy funtów na swoim służbowym iphonie podczas zagranicznych wakacji. Nie dość, że się przyznał, nie dość że przeprosił, nie dość, że bez wahania zapłacił z własnej kasy - i tak był grillowany zarówno w mediach jak i w parlamencie.
Czy kiedyś doczekamy podobnych standardów w Polsce? Patrząc na to w jak głębokim poważaniu kolejne ekipy mają wyborców i publiczne pieniądze szczerze wątpię.
Domek na prerii
Zaczęliśmy oglądać z żoną i dzieciakami. To jak podróż do innego świata. Charles Ingells przybywa z rodziną na nowe miejsce - buduje dom, zakłada gospodarstwo. Nie mają telefonów komórkowych, ani elektryczności, ani szybkiego internetu. Pracują ciężko, żyjąc ze sprzedaży płodów rolnych. W tamtych czasach gradobicie lub śnieżyca czy też epidemia tyfusu to nie były przelewki. Śmierć przechadza się codziennie między mieszkańcami Walnut Grove. Ale, mój Boże, jakież ich życie jest pełne sensu, harmonii, jakże wiele mają wolności, jak blisko są razem ze sobą i z innymi ludźmi. W jednym z odcinków mężczyźni ruszają do pracy ponad sto mil od własnych domów, aby zarobić pieniądze i przetrwać zimę. Pracują w kamieniołomie i bardzo trzeba uważać jak się tam wymachuje młotem lub dynamitem. Nie wszyscy wracają. Nie ma ubezpieczeń, nie ma socjalu, nie ma związków zawodowych. I wiecie państwo co jest najokrutniejsze? To że takie, a nie inne właśnie czasy wychowały pokolenia, które postawiły zachodnią cywilizację na szczycie świata. Polecam gorąco "Domek na prerii" dopóty jeszcze jest do znalezienia w odmętach internetu. Dopiero oglądając tamten miniony świat zrozumiemy jakim piekłem stał się świat nam współczesny.
Polska nierządem stoi
Ciężko doprawdy zapomnieć o tym co się w ojczyźnie wyrabia. Nie miałem żadnych złudzeń co do Tuska, ale skala jawnej destrukcji jakiej się dopuszcza ze swymi akolitami przeszła wszelkie wyobrażenie. Gwoli przypomnienia - to PO u schyłku swych rządów zaczęło ten proces destrukcji - wtedy to dokonano wyboru dodatkowych sędziów do TK. Potem PiS odpowiedziało niestety swoją konwalidacją, a później nie miało odwagi utrącić polityków w togach.
Może jednak potrzebny był taki obrót spraw aby Polacy przejrzeli na oczy. Po stronie PO mamy bowiem mafijną klikę z tytułami sędziów, profesorów i ministrów. Ale są oni jak rozkapryszone dzieci, którym ktoś chce zabrać ulubione zabawki. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem, prawem, zasadami, resztkami przyzwoitości, o dobru państwa nawet nie wspomnę. Świat są gotowi podpalić, ojczyznę zniszczyć aby tylko ich było na wierzchu. Widać wyraźnie, że postulat "wszyscy won" to nie była wcale przesada, ale to jest po prostu konieczność. Chciałbym wierzyć, że jako naród i społeczeństwo zrobimy z tym porządek. Tylko czy przy obecnym poziomi bałaganu, złej woli i licytowaniu się za słuszność ktokolwiek jest w stanie przyjąć propozycję Bosaka? Czy nawet przyspieszone wybory nie będą kolejnym pretekstem do wzajemnych oskarżeń i ich uczciwość? Czy rzeczywiście jak w XVIII wieku czekamy już tylko obcej interwencji albo "polskiego Pinocheta"?
Do zawirowań politycznych dojdą wkrótce turbulencje społeczne i finansowe. W cieniu sejmowych awantur ruszają trybiki unijnych polityk, które zrobią Polakom tak dobrze, że aż..... I nie miejmy złudzeń - PiS z takimi twarzami, bez rozliczeń i programowej przebudowy to nie jest recepta na sukces. To nie jest tak, że nie zasługujemy na silne i niepodległe państwo. Po stokroć zasługujemy. To ONI - klasa polityczna - nie zasługują aby przewodzić Rzeczpospolitej. Niegodni są jej wielowiekowego dziedzictwa zroszonego krwią całych pokoleń.
Dryfujemy. I jak zawsze w historii mamy za mało czasu.
Kalki popkultury
Najpierw film, stary klasyk, scena gdy książę Radziwiłł wyjaśnia Kmicicowi meandry polityki: Rzeczpospolita, powiada, jest jak postaw czerwonego sukna, za które ciągnie kto żyw. A my, Radziwiłłowie postanowiliśmy, że z tego sukna musi nam zostać tyle aby na płaszcz starczyło. Tak mi przyszło do głowy patrząc na polityczne głupie gierki w obliczu historycznych czasów.
Wrzutka druga - film o Margaret Thatcher, gdy już będąc u władzy zachęca swych ministrów, aby zamiast puszczać przecieki do mediów otwarcie powiedzieli co im leży na wątrobie. Tutaj litania narzekań, a Żelazna Dama mówi tak: Ach, rozumiem panowie. Boicie się, że was nie wybiorą w kolejnych wyborach. Nie czas myśleć o tym teraz. Jesteśmy tu ABY WYKONAĆ OKREŚLONĄ PRACĘ. Uwielbiam ten fragment zastanawiam się czy dożyję kiedyś polskiego premiera o takim podejściu i skuteczności.
Kolejne skojarzenie, literackie. Opowiadanie "Karczma nad Bzurą" Jerzego Gierałtowskiego. " - Zmieniłeś się, waszmość panie Łęczycki, w tym kraju będąc...- mówił Smętek. - On jest jak zaraza. Kto się o niego otrze, zaraz mu dobrze i wraz patriotą się staje, jakby tu urodzony. A jak w kraj ten postąpi, to go tak w siebie wciągnie, jak te młaki dookoła...Dlatego trzeba go wymieść, wymazać z tego kartelusza! - Dłonią w mapę trzasnął. - Z umysłów, z duszy ludzkiej. Rozumiesz? Tę ich wolność dętą by mechera...nie znającą granic. Wypalić ten zabobon dzwoniący po wieżach i kruchtach...wymieść ryngrafy konfederackie, te honory i dumki o wielkości minionej. Tę odwagę wściekłą a durną. Tu ma być Europa..." W opowiadaniu jest to rozmowa diabłów w wigilię rozbioru Rzeczpospolitej, ale jakoś dziwnie łatwo wyobrażam sobie współczesnych unijnych komisarzy wypowiadających te same słowa.
Klasyk, którym pocieszam się czasami gdy naprawdę zwątpię:
"Uznając, iż los nas wszystkich od ugruntowania i wydoskonalenia konstyrucyi narodowej jedynie zawisł, długim doświadczeniem poznawszy zadawnione rządu naszego wady, a chcąc korzystać z pory, w jakiej się Europa znajduje, i z tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie wróciła; wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów, ceniąc drożej nad życie, nad szczęśliwość osobistą, egzystencyę polityczną, niepodległość zewnętrzną i wolność wewnętrzną narodu, którego los w ręce nasze jest powierzonym; chcąc oraz na błogosławieństwo, na wdzięczność współczesnych i przyszłych pokoleń zasłużyć; mimo przeszkód, które w nas namiętności sprawować mogą, dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia ojczyzny naszej i jej granic, z największą stałością ducha niniejszą konstytucyę uchwalamy..."
Inne tematy w dziale Polityka