Trzeba być ślepym aby nie dostrzec, że klimat się zmienia i nie mieć rozumu aby wierzyć, że proponowane rozwiązania przyniosą jakikolwiek pozytywny efekt
To się musiało wydarzyć. Premier Wielkiej Brytanii w zeszłym tygodniu ogłosił spowolnienie "zielonej polityki" - przesunął planowany zakaz sprzedaży aut spalinowych o pięć lat. Zapowiedział także "bardziej pragmatyczne i racjonalne" kroki w odchodzeniu od kotłów gazowych dla odbiorców indywidualnych.
Śmiałem się cały dzień.
Oczywiście wystąpienie premiera spotkało się ze wściekłą reakcją całego spektrum ekologicznych świrów - Extinction Rebellion, Zielonych, Just Stop Oil. Media podchwyciły temat, ale nawet tam chyba już zorientowali się, że "występy" zielonych aktywistów wywołują coraz większą niechęć i irytację przeciętnego Brytyjczyka. Tak to wygląda gdy ideologia zderza się z twardymi realiami. Co bowiem wynika pozytywnego z całej kampanii przyklejania ? Co wynika z blokowania dróg, zakłócania imprez sportowych i kulturalnych? Oprócz medialnej zadymy nic kompletnie. Najbardziej jednak drażni mnie brak logiki jaką sprzedają nam w swych opowieściach wyznawcy klimatyzmu . Trzeba być ślepym aby nie dostrzec, że klimat się zmienia i nie mieć rozumu aby wierzyć, że proponowane rozwiązania przyniosą jakikolwiek pozytywny efekt.
Zawsze mnie zastanawiała wyjątkowa zgodność suflowanych rozwiązań i recept. Panele i wiatraki. Energetyka atomowa na śmietnik, ani słowa o energetyce wodnej. A, no i oczywiście elektryczne autka, weganizm, eksterminacja pogłowia bydła i najlepiej nie rodzić dzieci bo to szkodniki, które szkodzą planecie.
Serio?
Światowa gospodarka ma się pozbyć hodowli bydła ponieważ krowy puszczają bąki ?? Może się nie znam, ale myślę sobie, że taka krowa to przynajmniej mleko daje, albo może zamienić się w gulasz lub befsztyk. Ze skóry można zrobić buty, paski, torebki. Jednym słowem widzę same pożytki i wartość dodaną. Jeżeli naprawdę jest tak źle jak powiadają Zieloni Khmerzy z tym poziomem metanu produkowanym przez zwierzęta to jako pierwsze do odstrzału powinny iść psy. Że zbrodnia i faszyzm? Ok, są psy myśliwskie, policyjne, wartownicze. Są psie zaprzęgi i są psy dla niewidomych. Ale reszta? Zwłaszcza w wielkich aglomeracjach. Przecież te miliony psów w skali planety to zbytek i zabawka. A wydalają na potęgę o czym chyba każdy jest się w stanie przekonać.
Co tam dalej jeszcze mówią? Aha, koparki kryptowalut pożerają zasoby Matki Ziemi dla zysku i uciechy spekulantów. Ale jakoś nikt nawet nie zająknie się serwerach z pornografią która niszczy psychikę młodych mężczyzn.
Samochodziki na baterie? I to obowiązkowo do 2030 roku? A gdzie cała infrastruktura? Gdzie wreszcie wolny rynek? Czy nie lepiej inwestować w hybrydy? Czy nie lepiej porządnie przeprojektować miasta i drogi, zaprząc AI do kierowania ruchem aby przejazd przez miasto odbywał się możliwie gładko? Czy tradycyjny silnik spalinowy już wyczerpał ostatecznie swe możliwości? Gdzie całe zaplecze techniczne recyklingu zużytych baterii i gdzie te miliony megawatów mocy potrzebne do zasilania tej utopi na kółkach? Nie wspominam litościwie o "śladzie węglowym" przy produkcji elektryków.
Nawet upierając się przy panelach i wiatrakach nikt nie podejmuje tematu magazynowania energii ani strat mocy. Oczywistą wadą promowanych uparcie OZE jest ich nieprzewidywalność - raz świeci, raz nie; czasem wieje potężnie, a czasem nawet listek nie drgnie, nie utrafisz. Ale nawet mnie, kompletnemu laikowi zaświtała w głowie myśl budowy elektrowni hybrydowych - gdy świeci lub wieje produkowana energia zasila pompy, te pompują wodę do olbrzymiego zbiornika i dopiero ta spiętrzona woda napędza turbiny zapewniając STAŁĄ moc elektryczną. Raz będąc daleko na Hybrydach zadumałem się nad pięknem i mocą morskich fal - rozbijają się o skaliste brzegi rytmicznie, majestatycznie, niepowstrzymane, niezmordowane. Czy naprawdę nie trafił się żaden magik, który ten odwieczny ruch "przełożyłby" na energię elektryczną? A doniesienia o fuzji atomowej? A projekty Chińczyków z przechwytywaniem promieni słonecznych na orbicie? Czy w obliczu zagłady planety jak to nam wieszczą nie warto zainwestować w "szalone" pomysły i technologie?
Ja nie widzę takich działań, nie słyszę takich głosów. Widzę tylko wariatów jak wrzeszczą histerycznie tarzając się po asfalcie. Słynne strajki klimatyczne w kontekście Szkocji wyglądają bowiem na wyjątkowo bezczelną hipokryzję - oto kolorowa młodzież (w godzinach zajęć) rusza pod parlament aby tam krzyczeć o ratowaniu planety. Tymczasem okolice szkół przypominają totalny chlew. Kto widział ten wie, sterty papierów i fastfoodowych opakowań walają się dookoła, ale kto by się tam tym przejmował. Przed laty w Polsce w czasach szkoły średniej było coś takiego jak Dzień Ziemi czy może Sprzątanie Świata. Wychodziły wtedy całe szkoły na miasto aby zbierać puszki, butelki i inne śmieci porzucone w parkach w lasach i na skwerkach. Które z tych działań przynosiło więcej pożytku ?
Jeszcze jedna uwaga odnośnie samego Edynburga - tyle cieków wodnych z Water of Leith na czele, tyle śladów po młynach wodnych. I w XXI wieku NIKT nie wpadł na pomysł wykorzystania płynącej wody jak to robiono od wieków? Że się nie opłaca? Na tubce zdarzyło mi się oglądać faceta, który żyjąc na odludziu poprowadził sobie kilkadziesiąt metrów rury od pobliskiego strumyka. Przekrój rury stopniowo się zmniejsza i tym sposobem na końcu woda ma już wystarczające ciśnienie aby poruszać nowoczesną małą turbinkę. Mocy wystarcza na dom i mały warsztat. Jasne, że nawet kilkanaście takich turbinek nie zasili miasta. Ale może chociaż jedną ulicę? Może kilkanaście domów? W obliczu "śmierci planety" jest to chyba więcej warte niż darcie ryja pod szkockim parlamentem.
Każdy może sobie sam to przemyśleć i wyrobić opinię. Nie twierdzę, że pozjadałem wszystkie rozumy. Po prostu nie uwierzę w szczere intencje "ekologów" i ich popleczników dopóty SAMI w pierwszej kolejności nie zastosują się do swych pomysłów. A to by oznaczało pożegnanie z samochodami, najnowszym modelem iphona, egzotycznymi wakacjami. Wolę poczekać i popatrzeć jak smakuje im sztuczne mięso i mąka z robaków. Chcę się przekonać czy są w stanie dokonać depopulacji zaczynając od siebie. Jeśli nie to mogą spadać na drzewo.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo