Expansywny Expansywny
16
BLOG

Jeszcze tańsze państwo

Expansywny Expansywny Polityka Obserwuj notkę 0

Bardzo denerwuje mnie, kiedy ktoś o mojej Ojczyźnie, mówi "ten kraj". Zawsze staram się używać nazwy Polska. Są jednak sytuacje kiedy sam stwierdzam: mam dojść życia w tym poj**** kraju. Takie napady wiążą się najczęściej z odwiedzaniem państwowych instytucji.

Jak napisałem wcześniej: urodził mi się syn. Fajny i grzeczny. Już przy wyjściu ze szpitala trochę mną zatrzęsło, ponieważ pani doktor wręczyła mi formularz, który powinienem zanieść do urzędu. Na odwrotnej stronie formularza wyznaczona była  data i godzina "stawienia się".  Dla mojego dobra.  Żebym w kolejce nie stał. Z tym, że była to godzina 8:20, o której to porze wypuszczanie mnie na miasto w samochodzie grozi śmiercią lub kalectwem.

 OK, pojechałem na 11:20, kolejki oczywiście nie było, w środku bardzo miła Pani rzuciła okiem na mój pracowicie wypełniony formularz, oddała go i podsunęła do wypełnienia niemal identyczny. Kiedy już go wypełniłem, podeszła do komputera i dane z mojego formularza przepisała jeszcze raz. Po kilku minutach wycia niemal zamordowanej drukarki igłowej otrzymałem Akt Urodzenia.

I pewnie myślicie, że to już wszystko czego nasze Państwo chce od małego Obywatela ? Nic bardziej mylnego. Za miesiąc mam jeszcze udać się do innego urzędu po PESEL, w międzyczasie skoczyć do innego urzędu po "becikowe", a w ośrodku zdrowia wypełnić kolejny formularz rejestrujący w NFZ. Oczywiście przy wszystkim trzeba odstać, wszędzie podawać te same informacje.

4 instytucje, te same dane, brak obiegu informacji. 4 etaty, co najmniej 8 godzin straconego czasu (mojego).

*** 

Gdybym te same czynności wykonywał jako prywatna firma, prawdopodobnie w pierwszej kolejności zadbałbym o zintegrowany system bazodanowy pozwalający na jednorazowe wprowadzanie danych, co zaoszczędziłoby mi na etatach, czasie pracownika i papierze. Tylko, że wtedy 3 osoby musiałyby szukać nowej pracy i pewnie stałyby się klientami polityków bredzących o "solidarnym państwie".

***

Czy ktoś z Was otrzymując jakikolwiek list z jakiejkolwiek instytucji Państwowej: (ZUS, urząd miejski, urząd skarbowy czy inny) pomyślał kiedyś: "hm, Państwo dba o mnie, pewnie chcą mi w czymś pomóc...". Mnie się nie zdarzyło, zamiast tego pojawia się myśl "czego ONI znowu ode mnie chcą !". Bo Urząd nie jest ani tani, ani przyjazny. Urząd reprezentuje waadzę bizantyjską, przy której petent ma się czuć głupio i nikczemnie. 

***

No i oczywiście życzenia: Spokojnych Świąt, nie myślcie o nich, a przy stołach spierajcie się o sztukę, kulturę, naukę, zostawiając im samym ich rozporki, lęki i obsesje.

Expansywny
O mnie Expansywny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka