Kiedy zobaczyłem jak psy Anodiny wściekle ujadają na nowego wroga, którym niewątpliwie stał się prof. Cieszewski, pomyślałem, że musiał celnie uderzyć. Ilość deprecjonujących jego analizę komentarzy oraz wyciąganie z kapelusza jakiś Setlaków, którzy w 15 minut podważają wielomiesięczną pracę 6 specjalistów analizy zdjęć satelitarnych lasów, świadczyć może o panice, w która wpadło towarzystwo.
Tylko czy naprawdę chodzi tu o kwestię być-nie być brzozy? Teoria o brzozie i tak nie przetrwałaby analiz i symulacji materiałowych wykonanych przez innych naukowców.
W tym miejscu chciałem dać dokładny cytat z prezentacji, ale o dziwo, akurat tej części nie mogłem znaleźć na żadnym z portali z mediami. Muszę więc posłużyć się opracowaniem:
„Prof. Cieszewski mówił, że początkowo na jednym ze zdjęć, z 5 kwietnia dziwiono się, że w pewnym miejscu gromadzi się śnieg, choć nie ma go w innych miejscach. Dziwiło badaczy również to, że 10 kwietnia - już po tragedii - nie było w tym samym miejscu mokrej plamy, choć śnieg powinien taką stworzyć. Właśnie w tym miejscu spadł tupolew, który rozbił się 10 kwietnia.
Potem wskazał, że na zdjęciach z 11 kwietnia nie ma już śniegu, a w grudniu 2010 również nie było śniegu w miejscach, które były wcześniej. Wskazał, że na innych zdjęciach - zarówno historycznych jak i wykonanych już po tragedii - na ogół nie ma śladów śniegu w miejscu, które były 5 kwietnia 2010 roku. W innych terminach go nie było w tym miejscu. I to nawet, gdy okolice były usłane śniegiem.
To zdaniem prof. Cieszewskiego oznacza, że miejsce, w którym był śnieg 5 kwietnia, nie jest typowym miejscem dla jego występowania w Smoleńsku. To z kolei sugeruje, że na zdjęciach nie widać śniegu, ale jakąś instalację wykonaną przez człowieka, np. przykrytą plandekami, które na zdjęciach dają takie same odczyty, jak śnieg.”
W kolejnym wywiadzie Cieszewski KATEGORYCZNIE stwierdził, że białe obiekty obecne na zdjęciach 5 kwietnia Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ nie są pochodzenia naturalnego.
Prawda, że takie wnioski mogłyby stać się o wiele ciekawszym celem ataków przeciwników Cieszewskiego? Tymczasem w mainstreamie akurat o tym cisza. Nie ma kwestii plam. Nikt nie nabija się akurat z tego tematu.
Biorąc pod uwagę utajnienie przez prokuraturę zdjęć satelitarnych z tego okresu powstaje intrygujące pytanie: co kryły plamy wyglądające jak śnieg, które śniegiem z całą pewnością nie były.
Inne tematy w dziale Polityka