Prezes, jak na ostatniego romantyka w polskiej polityce przystało, na spotkaniu z mieszkańcami warszawskiego Żoliborza, podkreślił, że
warto być Polakiem.
W tym samym czasie, w każdym prorządowym medium (bez grymasów proszę – innych nie ma), i do tego krugłyje sutki, co – jak już kiedyś tłumaczyłem, nie znaczy po rosyjsku to, co Państwo myślicie, ale zwyczajnie - całą dobę, Partia (to nie ja - to Ziemkiewicz) wtłacza , Elektoratowi do mózgów – przepraszam, przesadziłem… no dobra: niech będzie – do głów,
przekaz inny:
opłaca się być z PO.
Przekaż operujący (to z języka służb) na dwóch poziomach:
1. - opłaca się być z PO w sensie: być członkiem PO i tu możemy wymienić tysiące nazwisk działaczy PO szczebli od gminnego, poprzez powiaty, samorządy miast małych, średnich po te ogromne zupełnie, aż po urzędy centralne i spółki Skarbu Państwa, gdzie kasa sypie się w portfele, z których wystają partyjne legitymacje.
I może szlag trafić stadiony, autostrady, koleje, stocznie ba – giełdę nawet, o rafinerii Lotos nie wspominając, ale właścicielom właściwych legitymacji nic się złego stać nie może:
kasa, jak ma lecieć w (słuszne) portfele – tak leci i lecieć będzie, aż do, pardon - usranej śmierci.
2. - opłaca się być z PO, w sensie – trzymać z nimi sztamę, nie należąc do PO (przynajmniej nie należąc oficjalnie).
I tu z kolei możemy przytoczyć tysiące nazwisk ludzi mediów, kultury, nauki, oświaty z przedszkolną włącznie, a nawet tzw. wymiaru sprawiedliwości, którzy wiedzą, z której strony jest chleb posmarowany.
Można, jak Monika Ryśkowa, robić sobie na wizji - przepraszam za drobiarski slang – jaja z niedawnego giermka Długiego Romana, samą będąc w stanie wskazującym na sumienne przygotowanie się do programu, przy pomocy co najmniej setki ajerkoniaku.
Albo, jak Pan Wojewódzki i Pan Materna, wyreżyserować koncert ku czci najważniejszego wydarzenia w Polsce, od czasu wetknięcia przez Pana Wojewódzkiego polskiej flagi w psią kupę, czyli Prezydencji w Unii Europejskiej.
Programu, który miał tak niską oglądalność, że autorzy pomysłu winni wylecieć z TVP na zbitą twarz.
Bo nawet niemiecki (europejski, znaczy) Fakt podał, że
oglądalność tego Dzieła wyniosła
10,26%, co w przełożeniu na liczbę daję sumę ok. 659 tysięcy widzów (wg AGB Nielsen) .
W tym samym czasie TVP 2 nadawała program, w którym występował średnio śmieszny kabaret RAK. I nawet on przebił ofertę "gwiazdorów TV" zbierając przed odbiornikami blisko 18 proc. widowni.
Albo, jak dr Jacek Kucharczyk z tzw. Instytutu Spraw Publicznych, który krytykę wystąpienia Tuska w Europarlamencie ze strony Ziobry i Legutki podsumował:
- historie o ograniczeniu demokracji w Polsce to są bajeczki
- europosłowie Legutko i Ziobro nie wiadomo po co są w PE
Ponieważ nadchodzą wybory i w związku z ich jednodniowym trwaniem, utrudnione będzie uzyskanie prawidłowych wyników metodą peeselowską, zwaną płocką, albo na dosypkę (ew. na drugi krzyżyk), kluczową strategicznie kwestią komunikacyjną stanie się precyzja i atrakcyjność komunikatu:
czy taki bardziej ogólny, wizerunkowy (jak PiS) – czy taki konkretny, jak to się w reklamie mówi – sprzedażowy (jak PO)
posługując się moim ulubionym, a corocznym przykładem, że w domu, w którym mieszkam, na ponad 150 zasiedlonych przez młodych, wykształconych itd. lokali, są 3 maja wywieszane 2 flagi, z tego jedna moja, obawiam się, że przekaz Platformy ma nieporównanie większy, jak to się ładnie mówi: appeal.
Ale to może i dobrze, bo wygrać wybory brzmi kusząco, ale rządzić w czasie, kiedy ten cały polski humbug się wywali - bez sensu.
I niech mi ktoś powie, że to nie jest paradoks.
Kaczyńskiego.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka