Jestem zaprzysięgłym fanem OFE.
To znaczy – OFE zlikwidowanych.
Przyczynę mojego stanowiska chciałbym wyrazić możliwe cenzuralnie, dlatego posłużę się jakże bliską mi (lata pracy na Wydziale Żywienia Człowieka SGGW...) terminologią kulinarną:
Gdyby wystarczało im konsumowanie darmowego tortu pod poetyczną nazwą Reforma Emerytalna, tak jak bezy, czyli łyżeczką – może bym darował.
Ale oni, bez umiaru , a nawet żenady - chochlą.
I dlatego
mnie nadajeło , co po rosyjsku znaczy
się przejadło, choć to
Oferzyści tą chochlą, a nie ja.
Jestem też fanem teatru.
To znaczy – teatru dobrego: w znakomitym wnętrzu, z dobrym reżyserem, takimiż aktorami, a przede wszystkim – porywającą fabułą.
Dziś, w Belwederze, przedstawienie pod nazwą Debata, spełniało tylko jeden, z wymienionych przeze mnie 4 warunków. Który?
No, nie żartujmy.
Żartuje dla nas, za nas (i z nas) Pan Balcerowicz, który – cytuję za Polsat News, nazwał to przedstawienie „pseudo debatą, bo decyzje polityczne już zapadły”.
Hm...Przecież tak dokładnie – najpierw decyzje, potem debata, wyglądało po 1989 wprowadzenie wszystkich tzw. reform, łącznie z tymi, które wprowadzał Pan Profesor i o wprowadzeniu których – najwyraźniej zapomniał.
Najszczerzej powiedział o tym...Profesor Rybiński, na październikowym
panelu w Pressclubie.
Ale ja mam tylko uwagę natury – taka prawda – strategicznej:
Skoro Pan Prezydent zapowiada „drugą transzę reformy emerytalnej”, kto żyw, powinien łapać za szpadel, kilof, łom i brać się natychmiast do budowy transzei – pierwszej, drugiej , następnych...
Na którejś z kolei, tych reformatorów uda nam się zatrzymać!
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka