Medali sobie naprzydzielali...
wielkich, ogromnych, z tombaku i stali.
Wierszem zacząłem, bo i ja poezję potrafię z siebie wykrzesać, i to nie gorszą, niż te słynne, stalinowskie pienia Naszej Noblistki (cytuję Pierwszego).
Kontynuować, pozwolę sobie jednak prozą, bo jak jeszcze parę wersów sobie wiersznę (aj, jaki śliczny neologizm mi się napisał!), to mnie jutro o 6 rano obudzą i każą do Krakowa jechać, po odbiór zasłużonego odznaczenia.
A ja , z Krakowa, to tylko obwarzanki i Crackfilm lubię.
W każdym razie, dziś na Wawelu było „ na bogato” - tombak się świecił (podobnie jak i nagrodzone nim talenty), że aż oczy bolały.
Pierwszy, po rozmowie z Prezydentem (Miedwiediewem), zupełnie zachrypnięty, bo najwyraźniej, mocno się na tego Miedwiediewa nakrzyczał.
Artyści wyglancowani i w lansadach – no, to, to oni akurat we krwi mają.
Zabrakło tylko jakiegoś rosyjskiego akcentu – żeby to nasze pojednanie podkreślić, co to je MAK tak pięknie ostatnio, scementował.
Profesor Nałęcz, najwyraźniej nie dopilnował.
Ja rozumiem, że na medalach się nie skończy, bo środowisko artystyczne, to już za komuny równe, a może nawet większe, niż ordienami (spokojnie, to tylko rusycyzm) zainteresowanie przejawiało talonami na fiata, przydziałami na mieszkanie czy choćby specjalnymi kartkami do sklepów dla wiernych i posłusznych.
Bufet ma być podobno dopiero wieczorem w Sukiennicach, ale za to full wypas.
Z całej tej transmisji, pożytek był wielki, bo kto uważnie patrzył na lewą i bardziej lewą (bo przecież nie prawą ...) stronę sali, mógł z ulgą i samozadowoleniem zauważyć, że po latach prześladowań, spychania do podziemia, szczucia i opluwania, nadeszła chwila sprawiedliwości dziejowej:
Unia Wolności w Pałacu się mości.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka