Tak zwyczajnie, po ludzku.
Dziś będzie pewnie całe mnóstwo mądrych i słusznych wspomnień o aktorze (i reżyserze), ja jednak będę pamiętał Kolbergera subiektywnie.
Spsiała dziś, jak całe Polskie Radio, a prawdziwie kultowa za komuny audycja Lato z radiem, w wakacyjnym, sprzyjającym niemyśleniu i w ogóle lenistwu czasie, głosem Kolbergera zakochała w poezji lirycznej miliony młodych wówczas ludzi.
Na jego Strofy dla Ciebie, czekało się przy tranzystorowych odbiornikach, jak wakacyjna Polska (i dzięki obłędnie wysokiemu masztowi w Gąbinie oraz falom długim) – demoludy, z bułgarskimi Złotymi Piaskami i węgierskim Balatonem długie i szerokie.
To Kolbergerowi, nastolatki gierkowskiej dekady komunistycznego pseudosukcesu, zawdzięczają znajomość takich, nieznanych dzisiejszym młodym, wykształconym i z dużych miast nazwisk, jak Leśmian, Tetmajer, Tuwim, Pawlikowska-Jasnorzewska.
U mnie z kolei to był (nietypowy, przyznaję) sposób na wprowadzenie do Okudżawy czy w świat starego, rosyjskiego romansu.
Mam też go w pamięci z czasów stanu wojennego, gdy w Muzeum Archidiecezjalnym na Solcu, w ramach organizowanych przez ks. Andrzeja Przekazińskiego (niech mu Bóg wybaczy skomplikowany, jak wynika z akt IPN, życiorys) koncertów, występował wraz z bojkotującymi plugawą, zakłamaną, reżimową telewizję aktorami, muzykami, pieśniarzami:
Stanisławą Celińską, Danutą Rinn, Janem Englertem, Januszem Olejniczakiem, Krzysztofem Kumorem, Piotrem Szczepanikiem, Przemysławem Gintrowskim i Zbigniewem Łapińskim.
Zbitym, spłakanym, przerażonym, upokorzonym przez zło , występujące wprawdzie w formie ponoć mniejszej, ale za to wręcz krystalicznej, dawał swoim ciepłym, ale mocnym głosem otuchę.
A to był wtedy, w czasie tego wymienianego przy każdej możliwej okazji, dyżurnego octu na półkach, towar jeszcze bardziej deficytowy.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura