Telewizor aż się grzeje od tematu dnia, który pewnie przykryje dyskusję nad przyszłorocznym budżetem.
Komputer też rozgrzany, jak pewna sędzina, co to… no, nieważne.
A u mnie – 36,6 i ani kreski więcej. Kompletny luz, bo dzień po mocnym, porannym treningu bardzo przyjemny.
I dlatego robione corocznie na zasadzie copy paste, wspomnienia panów Wałęsów, Jaruzelskich, Kiszczaków, czy Wujców (ten ostatni właśnie wspomina w TVP INFO), obchodzą mnie tyle, co nic.
Kompletnie mi lotto (spoko, spoko – to tekst z emitowanej w TVP reklamy – proszę bez nerwowych reakcji), co zanalizują dziś panowie profesorowie Kik, Konarski, Dudek, a może nawet i profesor Davies Norman - a ten ostatnio się bardzo uaktywnił na odcinku.
Rocznicowa mimika panów Gugałów, Kuźniarów, (choć dziś obstawiam panią Wyszyńską) też wywoła u mnie zieeeew.
Nawet mnie już nie bardzo zniesmacza, że moja prokurator (wtedy w randze podprokuratora i wyjątkowa (…) do tego) o uroczym imieniu Tatiana, jest dziś radcą prawnym na Żoliborzu, a prokurator Jarosław, który żądał dla kolegi 5 lat, to dziś ekspert od zwalczania…przemocy w rodzinie :-)
W końcu jak się na grubą kreskę umówiliśmy, to nie powinno się zwracać uwagi na detale. Prawda ?
Z tym się umówiliśmy, to taki skrót myślowy, bo ja się z nikim nie umawiałem, ale to w moim imieniu załatwili (za) mnie, ci dzielni ludzie, co to wtedy w wytartych swetrach, a dziś – w wypucowanych mercach i beemwicach.
Ale ja tak naprawdę nie chcę pisać o skutkach, a o mechanizmie, dlatego na początek dygresja:
Czy ktoś z czytających był kiedykolwiek w rzeźni? Takiej prawdziwej, gdzie ma miejsce ubój bydła i trzody?
Nie? A, to szkoda.
Ja spędziłem w tym szczególnym miejscu miesiąc, podczas wakacyjnej, studenckiej praktyki na wydziale Technologii Żywności.
I czy dacie Państwo wiarę, że po tygodniu, widok pędzonych na rzeź zwierząt nie robił już żadnego wrażenia , do tego stopnia, że świeżo wyjętą z wędzarni (świetne komory marki Atmos) kiełbasę, jadło się obserwując głuszenie świń prądem, czy strzelanie bydłu w tył głowy specjalnym pistoletem?
Wiem, czasy były gierkowskie, w sklepach puste haki, to i spragniony smaku porządnej wędliny młody człowiek adaptował się szybko.
Ale choćby ta adaptacja miała trwać dwukrotnie dłużej, to i tak byłaby zaskakująco prędka.
Czy można się więc dziwić, że młodzi ludzie, zaangażowani w widowisko rekonstrukcyjne pt bitwa demonstrantów z ZOMO, rozmawiając z dziennikarką, używają sformułowania, że będą się bawić ?
Ja się nie dziwię, a jeśli już, to temu, że im się chce bawić w nawalankę z ZOMO, zamiast w sikanie na krzyż, czy plucie na mamroczących różaniec zgredów.
To by było bardziej na czasie – takie prawie live.
Pani dziennikarka martwi się, że 50% młodych ludzie nie wie, co to za data 13 grudnia.
Słuchaj śliczna (a śliczna naprawdę): ty się nie martw, ty się ciesz, że od tego człowieka ze słuchawkami na uszach, nie uzyskałaś odpowiedzi, że dziś świętujemy Dzień dobrego ubeka.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka