Kocham ciszę wyborczą !

Nic tak nie kręci zdolnego reklamiarza, jak zakaz.

 

O, taki zakaz reklamy alkoholu na przykład: ileż razy Ustawodawcy go dokręcali i odkręcali (raporty instytucji międzynarodowych, na temat kwoty, za jaką można kupić w Polsce ustawę – 3 miliony – są oczywiście oszczercze).

 

Gdybym był złośliwym, to powiedziałbym, że oszczerstwo dotyczy wysokości podanej kwoty. Ale ja złośliwy nie jestem. I nigdy nie byłem.

 

Dużo taniej jest zapłacić zdolnym ludziom, którzy taki zakaz ominą i to zgodnie z prawem. Ba! Omijając go – jeszcze dodatkowo ośmieszą.

 

Na przykład jak znakomity reklamiarz, Pan Marek Bimer, który wymyślił reklamę chwalącą zalety „bezalkoholowego” piwa  Bosman, której kluczowym elementem było mrugnięcie okiem.

 

Albo twórcy reklamy promującej „Łódkę Bols” – ot, Ustawodawcy pewnie nie słyszeli o zjawisku  homofonii…Zresztą, gdzie mieli słyszeć?

 

Na zabawie w remizie? Albo kręcąc pierwszy milion ubrani w mokasyny i białe skarpetki?

 

Ktoś powie – dawne czasy, historię Pan opowiadasz…
Eeeee- gdzieżby tam! Jaką historię!

 

Przed paroma godzinami, media podały informację, że po długich i ciężkich cierpieniach dwaj  spinfelczerzy  PiSu , europosłowie Kamiński i Bielan, wsparci przez rzecznika kampanii prezydenckiej Prezesa, Pana Poncyljusza, odeszli ostatecznie. Z PiSu.

 

Cóż, jednym ze sposobów omijania reklamowych zakazów jest skonstruowanie reklamy o wyglądzie (dopuszczonej prawem)  informacji handlowej.

 

No, jak ten news to nie jest informacja handlowa, to ja jestem z Biłgoraja.

 

Ona jest tak handlowa, jak ….

 

I jeszcze, w dodatku, nie narusza w niczym ciszy wyborczej, bo najoczywiściej nie reklamuje żadnego ugrupowania.

 

Taaa….tylko że w reklamie politycznej, w przeciwieństwie do tzw. komercyjnej, dopuszcza się tzw. reklamę negatywną.

 

I z takim przypadkiem właśnie do czynienia mamy.

 

Na kilkanaście godzin przed wrzuceniem do urny pierwszej kartki wyborczej.

 

Wniosek jest z tego więcej niż optymistyczny:

 

cała trójka, robiąca wrażenie ludzi niezbyt kompetentnych (nie mówię o zarabianiu na życie - co to, to nie), w ostatniej chwili swej pisowskiej zsyłki dała dowód wielkiej kreatywności.

 

Hm, pewnie nas jeszcze nie raz zaskoczą.