Lech spuścił wielkiemu Manchesterowi City łomot. I to bez dwóch zdań, za to z trzema wbitymi bramkami.
Lech, o którego sile stanowią Latynosi, Białorusin, Rosjanin z Łotwy i Jugole (przepraszam Bośniaków, Serbów, Chorwatów czy Słoweńców, ale to nie jest nic obraźliwego) wygrał 3:1 z gwiazdami, których wartość (w milionach Euro) jest kilkanaście razy większa.
Piłka nożna, to nie podryw na dyskotece, i reguła BMW (Big Money Works) w tym przypadku nie zadziałała.
Drugą bramkę strzelił Angolom (to już jest może nie obraźliwe, ale za to lekceważące) Maniek.
Maniek, to najlepszy stoper w polskiej lidze. Mieszka w Polsce 5 lat, mówi śmiesznie po polsku, ale świetnie po hiszpansku, jest czarny i....ma zapowiedziane, że polskiego obywatelstwa nie dostanie, bo Pan Trener Smuda w reprezentacji potrzebuje Polaków, choćby oni po polsku nie mówili, gdyż w rodzinnej Francji czy Niemczech inne są języki urzedowe.
Panie Smuda, Pan się nie wygłupia, niech Pan nie opowiada, że Maniek się na Polaka nie nadaje, bo jeszcze jedne bańki, jak te 0:3 z Kamerunem i wyleci Pan z posady na takich kopach, że dzisiejsze gole Injaca czy Możdżenia, to przy nich pieszczota małym paluszkiem.
Bo póki co, zamiast stoperów, ma Pan w reprezentacji słupki parkingowe – polskiej produkcji, ale chińskiej jakości.
A Pan Prezydent , jak mu się wytłumaczy, że Maniek, to jest, tak jak Chopin, cytując Prezydenta właśnie, taka armata ukryta w krzakach – z pewnością się na jeszcze jednego więcej polskiego obywatela zgodzi.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości
