Niemcy, głupcy skończeni, Mur Berliński zburzyli.
Nasza Władza, mądra, płot wokół Pałacu Namiestnikowskiego postawiła, o drewniany krzyż zahaczając, bo tak z pomiarów Głównemu Mierniczemu Miasta wyszło.
I tym sposobem – sławni w świecie jesteśmy.
Do podjęcia decyzji o dzisiejszym schowaniu krzyża do pakamery, przyznał się ten facet z bródką, co to przebierając nogami, jakby się do, przepraszam, toalety spieszył, tabliczkę jakąś na murku odsłaniał.
Nie wiem, zresztą, czy to ten sam, bo jak piszę, tamten był cały roztrzęsiony, a ten – buńczuczny bardzo.
Mnie tam wszystko jedno – ja zgadzam się z kurią warszawską, że (użyję skrótu myślowego), nie należy z tymi krzyżami w Warszawie przesadzać.
Fakt – jest ich w Warszawie od groma i ciut ciut, to nie ma co się o ten jeden awanturować.
Tym bardziej, że jeszcze parę hektarów, można by w ramach Komisji Wspólnej od rządu , jakby to ładnie nazwać – odzyskać.
Ale czy można się w tej całej, pardon, aferze, czegoś pozytywnego dopatrzyć ?
Oczywiście! Bez względu na to, jak długo Pan Prezydent, Panem Prezydentem będzie (a jeśli nie zdecyduje się na latanie tym drugim samolotem Tu 154, to może nawet całkiem długo), przejdzie do historii pod pięknie (i stosownie) brzmiącym tytułem:
Marszałek Mur-Komorowski
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka