Pan Migalski ma jakąś taką dziwną tendencję do załatwiania spraw ważnych przez media.
W pewnym sensie, to nie jest pierwszy list otwarty Pana Europosła, bo pierwszy problem, jaki próbował sobie w podobny sposób rozwiązać, to był ten anons, że żony szuka.
Nie wiem, czy żonę znalazł, ale nowych, politycznych przyjaciół – z pewnością.
Niezależne media nazywają ich liberałami , choć biorąc pod uwagę fakt, że wyróżnia ich najlepiej to, iż Prezesowi wygraną kampanię przykładowo wręcz przerżnęli, powinni się nazywać patałachami.
Ale tak to bywa, że jak ktoś do roboty drygu nie ma, to mu natura zamiłowaniem do knucia i intrygowania skompensowała.
Skoro czas rozliczenia za najbardziej bałaganiarską, niespójną, niekonsekwentną i w rezultacie koszmarnie przegraną kampanię nadchodzi, wzięło się towarzystwo za ratowanie ciepłych, partyjnych posadek, próbując Jarkacza osłabić, albo nawet wyautować.
Trzeba przyznać, że liberałowie, rozgrywając teraz tę swoją partyjną kombinację operacyjną, wykazali się pomysłowością, której taki praktyk, jak Soso by się nie powstydził.
Żadnych strzałów zza węgła, żadnych przecieków do niezależnych mediów – nic z tych rzeczy.
Sami, pochowani gdzieś na zwolnieniach lekarskich, czy urlopach – siedzą sobie cichutko, i tylko obserwują, czy Jarkacza trafi szlag, czy tylko zawał.
Za to Pan Migalski z podniesioną przyłbicą, łomoce Prezesa i nikomu na myśl nie przyjdzie, że Migalski , który na dożywotnim ustawieniu w Brukseli siedzi, może sobie wygadywać na Prezesa ile wlezie, bo mu żadne partyjne restrykcje nie grożą.
Do PiS nie należy, składki z eurozarobków nie płaci (a przynajmniej nie płacił) – ot, taki pisowiec z immunitetem.
A wygląda to na otwartą, szczerą , partyjną (co za język...) dyskusję, z dobrem wspólnym na , za przeproszeniem, celowniku.
Oj, ma Prezes rękę do ludzi, nie ma co.
A do tych zaufanych – to już w szczególności.
A jak już mu się ktoś lojalny trafił, to go chłopcy z boiska do rządowej tutki upchnęli.
No tak, ale pytanie dnia brzmi: co będzie dalej?
A, to zależy, od Prezesa oczywiście.
Bo jeśli skupi się na polemice z Migalskim – to przepadł. Na to czeka już sfora wytresowanych w naparzaniu Jarkacza niezależnych komentatorów.
Zignoruje? Też niedobrze. Bo sfora i na to przygotowana i też zagryzie.
Co powinien zatem Prezes zrobić?
A tak, dla przykładu, jakiegoś „liberała”, na zbitą twarz wywalić.
Idę o zakład, że wtedy Pan Migalski natychmiast zamilknie, bo ci, co ich Prezes nie odstrzeli, nie będą ryzykować, że następnym razem padnie na nich.
Aż tak głupi, żeby swoje własne kampanie przegrywać, to oni nie są.
A wszystkim, którzy zatroskani o PiS, jego fatalny, sondażowy standing, brak perspektyw i Bóg wie co jeszcze, pomstują od paru tygodni na fatalnego Prezesa, zapominając o przywalaniu sitwie, która polskie finanse na naszych oczach topi, proponuję:
Odpieprzcie się od Jarkacza. OK.?
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka