Wczoraj, w Krakowie rozpoczął się jubileuszowy zlot z okazji 100-lecia harcerstwa w Polsce.
Liczby są imponujące: 100 lat, 8 tysięcy uczestników z Polski i zagranicy, 200 kuchni polowych, itd. itp.
Imprezę otworzył Premier Donald Tusk, który jest jej honorowym patronem.
Premier mówił gładko, a nawet pięknie.
„Chcę się dzisiaj zwrócić do elity młodego polskiego pokolenia, do harcerzy”.
I wcale nieliberalnie – Boże broń: nic o wolnym rynku i jego niewidzialnej ręce, nic o potrzebie bycia zaradnym i kreatywnym – wręcz przeciwnie:
Było o bezinteresowności, o pomaganiu ludziom i ojczyźnie, ba! – o idei solidarności, która wymaga niesienia pomocy innym, którzy jej potrzebują.
Raz tylko zapaliła mi się czerwona lampka, gdy Premier zaproponował harcerzom coś, co – przepraszam, ale nijak nie przystaje do rzeczywistości polskiej z początku 21 wieku, a już z pewnością nie do obyczajów chłopaków z podwórka:
„Bądźcie tacy naiwni w najgłębszym tego słowa znaczeniu, zawsze tacy bezinteresowni”.
To nie fair, przemknęło mi przez myśl. Tak namawiać młodych ludzi, żeby sobie dali życie zmarnować?!
Jak ci magistrowie, co w Londynie na zmywaku kariery robią?
Na szczęście, Premier za kilkanaście sekund dodał: "Świat byłby lepszy, gdybyśmy wszyscy byli harcerzami"
I wtedy, żeby zobaczyć ten lepszy świat, uruchomiłem swoją wyobraźnię reklamiarza.
I oczami tej reklamiarskiej wyobraźni ujrzałem (trzymajmy się harcerskiej terminologii) zastęp, który tworzyliby Miro, Zbychu i Rychu, z zastępowym (nomen omen) Grzechem.
Zobaczyłem drużynę, z drużynowym Donkiem i przybocznymi Januszem, Radkiem, Stefanem.
I hufiec , z hufcowym Bronkiem, w stopniu harcmistrza rzeczpospolitej.
I zobaczyłem, jak wszyscy oni, powtarzają zaklęcie, towarzyszące harcerzom od 100 lat:
na słowie harcerza, polegaj jak na Zawiszy.
I wtedy mnie zemdliło. Ze wzruszenia.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka