Ranek się zaczął rutynowo: flaga na balkon (z mojej strony bloku – jedna jedyna).
Z przeciwnej – dwóch sąsiadów wywiesiło.
3 flagi na 160 mieszkań – dobry standard natoliński.
Środek dnia miły i rodzinny.
Wieczór – no właśnie:
wróciłem z Wojskowych Powązek; inny świat - i wcale nie myślę o nazwiskach na nagrobkach.
Przede wszystkim inne twarze i w takiej liczbie. Gdzieś znikło to codzienne natolińsko-ursynowskie towarzystwo.
Ludzie niosą biało-czerwone chorągiewki z kotwicami i nazwami zgrupowań, znicze kupują biało-czerwone i takież bukiety mieczyków.
Metro i specjalne autobusy wlewają miarowo tłum ludzi w bramę wojskowego cmentarza.
Mniejszy chyba, niż rok temu.
Numer za to, z odgrodzeniem sznurkiem, strażą miejską i borowikami, plebsu od władzy – tradycyjny.
Władza dyskretna, w oczy się niepchająca.
Szybko wieniec pod pomnik Gloria Victis i wypad.
Oklaski największe dostał, ten, co go z nazwiska nie wymienili.
Parę gwizdów (ale nie za wiele) dostał ten, co by chciał, żeby mu poklaskali, ale tu obowiązuje spontan i entuzjazmu wyklakować się nie da.
Znalazłem groby Dowborczyków – dowódców mojego dziadka, im też zapaliliśmy z synem znicz.
Wróciłem na 3 seta meczu kobiet w siatkę Polska – Rosja.
Nasze (do reprezentacji wróciła Kasia Skowrońska – teraz ta drużyna , to już jest (prze)śliczna), zlały ogromne Rosjanki 3:0 – uuuu….. :-)
I jeszcze, chwilę później, dyskobol Małachowski odegrał się na Niemcu za mistrzostwa świata i ma złoto! Będzie w Barcelonie Mazurek Dąbrowskiego – taki sam, jak dziś na Powązkach.
Ktoś się zapyta, co ma Powstanie, do wyniku meczu w siatkę Polska-Rosja i do wygranej dyskobola Małachowskiego z Niemcem?
Nic – dla moich sąsiadów, którzy flag nie wywiesili – nic.
Dla mnie i moich dwóch sąsiadów z flagami na balkonach – ma , i to sporo.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka