Gdyby mnie ktoś zapytał, o najbardziej syntetyczną definicję słowa „reforma”, odpowiedziałbym bez wahania: będzie gorzej !
Nie dlatego, że nie wierzę w reformy, ale dlatego, że, cytując Stanisława Grzesiuka: ja za stary wróbel jestem, żebym się dał na byle g… posadzić.
Jak ktoś jest wróbelek młody, albo wręcz pisklę nieopierzone, to mu polecam case takiego jednego premiera, co to jednym reformatorskim strzałem rozwalił służbę zdrowia, szkolnictwo i system emerytalny.
Jedyne, czego mu się sp…. nie udało, to podział administracyjny kraju.
Ale czemuż tu się dziwić: naród, który przeżył zabory, dwie wojny światowe z okupacjami, przesunięcie granic o kilkaset km na zachód, nie będzie pękał przed jakimiś przywróconymi powiatami, które jak trzeba, to się znowu przy jakiejś okazji zlikwiduje.
Takie wypowiedzi i takich osób, to należy czytać wspak, chyba, że komuś jest juz naprawdę wszystko jedno, ale to z kolei znaczy, że on jest zimny drań.
Na szczęście, mój były przewodniczący regionu Solidarności, równie niezobowiązująco chlapnął w radiu, że podatki podnieść trzeba (on to trochę w bawełnę owinął, ale bądźmy dorośli - wiadomo, o co chodzi) i od razu zrobiło się przyjemnie.
Boże drogi, co ja mówię – bosko się zrobiło!
Taka cudowna wiadomość od samego rana :-)
Żadnych poronionych reform – po prostu skończy się na starej, dobrej podwyżce podatków !
Nie ma to, jak Przyjazne Państwo!
PS. Gdyby ktoś wolał jednak reformy, to proponuję z czystej bawełny - podobno mniej uwierają.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka