Кадры решают все (Kadry rieszajut wsio.)
Młodym, wykształconym i z wielkich miast pozwolę sobie objaśnić, że to po rosyjsku jest i że znaczy: kadry decydują o wszystkim.
A moim ulubieńcom z Miasteczka Wilanów, że autorem tej (jakże słusznej konstatacji) jest Stalin.
Kim był, tłumaczyć już nie będę, bo za naukę , o czym świetnie oni akurat, absolwenci tych wszystkich Szkół Wyższych i Jeszcze Wyższych, wiedzą - się płaci.
A poza wszystkim, dobrze jest mieć w stolicy całe miasteczko niedouków, bo przynajmniej jest się z kogo pośmiać.
Ale furda miasteczkowicze - wracamy do Stalina:
Po obejrzeniu paru mediowych wrzutek z politykami PiS w roli głównej, mam wrażenie, że znajomość klasyków (a Stalin, oprócz tego, że wielkim językoznawcą itd. itp – wielkim klasykiem był!), na psy zeszła.
Pani Kempa, przy całym współczuciu dla dyskomfortu, jaki każdemu nieobojętnemu na kwestie estetyczne człowiekowi, musi sprawiać konieczność obcowania z Panem Sekułą i jego dwoma pomagierami, swoim rozstrojem nerwowym, objawiającym się naprzemiennym płaczem i śmiechem, pokazuje, jak bardzo się do komisji śledczej (jakiejkolwiek) nie nadaje.
Pan Cymański, na brukselskim wypasie, ma już taki odlot, że chłopcy ze słynnego boiska przy nim wysiadają.
Pat i Pataszon w wersji dla niewymagających, pomiaukują o wielkim wyborczym Prezesa sukcesie, choć nawet kot Prezesa wie, że ściemniają jak w małomiasteczkowym kinie, kiedy parki się już w fotelach usadzą.
Rodziców klęski Prezesa w wyborach (bo ja, przepraszam za bezczelność i poczucie rzeczywistości, widzę rzeczy takimi, jakie one są, a nie jakimi je propaganda partyjna opisuje – a to znaczy widzę najgorszą, a z pewnością najbardziej bałaganiarską i najmniej przemyślaną kampanię, jaką PiS miał od 2005 roku) na szczęście nie oglądam.
Bo Pan Poncyliusz i Pani Kluzik-Rostkowska czmychnęli na chorobowe i na urlop.
I pomyśleć, że jest ktoś, kto by Prezesowi kampanię do zwycięstwa poprowadził jak jamszczik (też po rosyjsku – sorry guys) trojkę : pięknie, wartko, żelazną ręką i do tego z fasonem .
Człowiek, który by tych Sławków, Joasie i resztę towarzystwa …no wiadomo, co by z nimi zrobił.
Świetnie pamiętam, jak najbardziej nieobiektywną (a konkurencja w tej dyscyplinie, przyznają Państwo, ogromna) dziennikarkę, osadził jednym, krótkim warknięciem: bo ja zły charakter mam!
Ale ten kompetentny i świetnie zorganizowany polityk, zamiast wygrać tę prościutką do wygrania kampanię, spokojnie w czasie jej trwania, z wnukami po ursynowskich placach zabaw spacerował.
Myślę oczywiście o Piotrze Kownackim.
I zastanawiam się, jak to możliwe, że ten człowiek, przerastający intelektualnie o klas parę całą tę partyjną czeredkę, został w końcu intrygą pałacowej kamaryli tak zniesmaczony, że papierami rzucił?
No, tu odpowiedź jest banalnie prosta, bo już pewien ekonomista, nazwiskiem Kopernik (dla mieszkańców Miasteczka Wilanów – zbieżność nazwisk z tym kompozytorem, co mazurki i polonezy pisał, najzupełniej przypadkowa) sformułował prawo, brzmiące:
Pieniądz gorszy, wypiera lepszy, co w dzisiejszych czasach, najlepiej widać na bazarach, gdzie podróby markowej odzieży zastępują oryginały.
Ale nie do końca: wszak ktoś, kto jest niezależny intelektualnie i finansowo, po prostu może nie chcieć rywalizować o możliwość uwieszenia się u przysłowiowej pańskiej klamki, z takimi, dla których ta klamka oznacza to be or not to be (to akurat nie po rosyjsku).
To się poczucie proporcji (takie, estetyczne określenie) nazywa.
A następne wybory za pasem i wszystko wskazuje na to, że znów obejrzymy kampanię, będącą skrzyżowaniem żyrafy z nosorożcem.
Tylko, że oprócz Miasteczka Wilanów, są jeszcze w Polsce tysiące innych miasteczek, miast i wsi, i ich najzwyczajniej w świecie - szkoda.
PS: Ja oczywiście, Pana Kownackiego osobiście nie znam - po prostu oczy, uszy i um (to, akurat, po rosyjsku) mam.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka