ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz
59
BLOG

Sfałszowany Grunwald.

ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz Polityka Obserwuj notkę 15
Wielkie rocznice historyczne, są dla wielkich polityków, pretekstem do dokonywania politycznych przełomów, których polityczni przeciętniacy nie są w stanie nawet sobie wyobrazić.
 
A ja, zamiast czegoś wielkiego,  obejrzałem sobie wczoraj pod krakowskim pomnikiem grunwaldzkim, banalnego prezydenta elekta, wraz  z prezydent Litwy, która była tak uprzejma, że nawet czytała z kartki po polsku.
 
Jeśli przypomnieć, że to ta sama prezydent, za której rządów, właściciele autobusów na zamieszkałej przez Polaków Wileńszczyźnie, karani są w tych dniach przez litewskie sądy grzywnami, za… polskie (obok litewskich) napisy na tabliczkach, to sprawa zaczyna być pikantną.
 
A choć rocznica bitwy przypada dziś, dopiero w sobotę, obok polskich grup rekonstrukcyjnych (tak to się nazywa), ich litewskie odpowiedniki wezmą udział w inscenizacji bitwy grunwaldzkiej, okładając się z kolegami przebranymi za krzyżaków.
 
I ten właśnie, używając plastikowego języka plastikowych polityków show, będzie najważniejszym wydarzeniem gigantycznej rocznicy największego polskiego zwycięstwa.
 
Ale nawet i ten show jest tak marnego kalibru, jak cały polityczny koncept, (jeśli w ogóle jakiś jest) z tą rocznicą związany.
 
Zabraknie bowiem pod Grunwaldem tych, którzy stanowili rdzeń sił litewskich, czyli…Białorusinów.
 
Poniżej mój tekst ze stycznia br., wyjaśniający z detalami, dlaczego historii fałszować nie należy:
 
***
 
Łukaszenka pod Grunwaldem, czyli realpolitik. 13.01.2010
 
 
Przedwczoraj pojawiła się krótka informacja, że prezydent Kaczyński rozważa zaproszenie na obchody 600 rocznicy bitwy pod Grunwaldem ... Aleksandra Łukaszenki.
 
Nie rozumiem, jak taki hit mógł przejść bez jakiegokolwiek komentarza, ale najwyraźniej wydawał się tak nieprawdopodobnym, że przeszedł.
 
A szkoda, bo komu, jak komu, ale Białorusinom zaproszenie pod Grunwald należy się bezdyskusyjnie.
 
Wszak tzw. rycerstwo litewskie, składało się w większości z mówiących po rusku, a zamieszkujących teren Wielkiego Księstwa Litewskiego ( także dzisiejszej Białorusi) wojowników.
 
Rycerze, mówiący językiem zbliżonym do dzisiejszego litewskiego, byli w mniejszości i nazywani byli wówczas Żmudzinami – trochę to skomplikowane, ale jak najbardziej prawdziwe.
 
Jeśli dodać do tego, wymienione przez Długosza 3 pułki smoleńskie, które choć niemal wybite do nogi, pola Krzyżakom nie ustąpiły, udział ruskiego rycerstwa w grunwaldzkim zwycięstwie, należy określić jako istotny.
A więc obok prezydentów Polski i Litwy, stanąć powinien prezydent Białorusi, nawet, jeśli się nazywa Łukaszenka.
 
To tyle o historii, a teraz kilka punktów dotyczących dnia dzisiejszego.
 
Białoruś jest wyjątkowo chętnie wykorzystywana, jako unijny chłopiec do bicia. Bo Białoruś nie Rosja i nie Chiny, można się przed wyborcami dbałością o europejskie standardy wykazać, a przodują w tym ci politycy, którym na sam dźwięk nazwiska Putin drżą kolana.
 
Warto przytoczyć kilka faktów, których w Internecie nie uświadczy, ale które objawiają się zaskoczonemu przybyszowi z Zachodu po rozejrzeniu się po białoruskiej ulicy i rozmowach z miejscowymi.
 
1. Łukaszenka wygra każde, nawet najdokładniej monitorowane przez Unię wybory, i to w wygra w cuglach. Może dostanie trochę mniej głosów, niż podczas ostatniego, głosowania, ale wygra bez trudu. A wygra dlatego, ponieważ ma bardzo duże poparcie wśród mieszkańców Białorusi, którzy cenią sobie niskie bezrobocie, regularnie płacone emerytury, tanie i dobrej jakości jedzenie w sklepach, bajecznie tanią benzynę, bezpieczeństwo na ulicach. 
 
Trudno uwierzyć, ale opozycja demokratyczna, poza wąskimi środowiskami w Mińsku i innych dużych miastach jest nie tylko niepopularna, ale i szczerze nielubiana. Zupełnie inaczej, niż w naszych mediach. 
 
2. Izolacja Białorusi od Europy niezbyt obchodzi Portugalię, Irlandię czy Maltę, ale dla Polski oznacza odcięcie żelazną kurtyną istotnego sąsiada.
 
Położonego na strategicznym tranzytowo (również w tak popularnym ostatnio kontekście ropociągowo-gazociągowym) szlaku Warszawa-Moskwa-....Pacyfik.
 
Polska, uczestnicząc ochoczo a niemądrze, w bezskutecznej europejskiej awanturce, robi sobie kłopot, z którym sama sobie będzie musiała poradzić, bo chyba tylko dziecko (bardzo małe) może liczyć na wsparcie Panów Sarkozego, Browna, Berlusconiego czy Van Rump.....przepraszam, ale nie znam nazwiska mojego europejskiego„prezydenta”.
 
3. Kto wie, czy nie największym interesem Polski na Białorusi jest nieokreślona liczba naszych Rodaków, żyjących tam z dziada pradziada.
 
Wg danych oficjalnych – 400 tysięcy, wg nieoficjalnych – znacznie ponad milion. Polacy ci mają jedynie 2 szkoły i kilka domów polskich, poddawani są agresywnej rusyfikacji (nawet w kościele, gdzie hierarchia wbrew woli wiernych usuwa z liturgii język polski, zastępując go rosyjskim lub białoruskim - to akurat realpolitik w wykonaniu Watykanu).
 
Unijna granica z Polską (i z Litwą, która przecięła Wileńszczyznę na pół, dzieląc rodziny zupełnie tak, jak mur berliński) stała się szczelna i nieprzyjazna. Polska, która jest tuż, przez (niezbyt szeroką) rzekę, odpycha zamiast przyciągać. 
 
4. I na koniec: opozycja demokratyczna, tak pieszczona w polskich mediach, ma stosunek do tamtejszych Polaków, mówiąc najoględniej, niechętny. Syntetycznie określa go słynne powiedzenie guru białoruskich opozycjonistów, Zianona Paźniaka: na Białorusi nie ma Polaków, są tylko spolonizowani Białorusini.
 
Nie wiem, czy można znaleźć bardziej drastyczny przykład łamania europejskich standardów, niż odbieranie człowiekowi prawa do samookreślenia, i to przez siły demokratyczne, a nie przez Łukaszenkę.
 
Kończąc – jeśli dojdzie do wizyty Łukaszenki (i nastąpi otwarcie w stosunkach między naszymi krajami) , to będzie to najciekawszy ruch suwerennej polskiej polityki zagranicznej ostatniego dziesięciolecia.
 
Zachowując proporcje, taka dyplomacja pingpongowa, z rzeką Bug w roli siatki.

  

Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą. Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka