Mundial, czyli jak straciłem znajomą na Facebook’u

Sport, jak wiadomo, wyzwala najdziksze nawet emocje.

 

Mnie, jako kibicowi sportowemu starej, przedkibolskiej jeszcze daty, gdy na Stadionie Dziesięciolecia (był taki stadion…) ławki były drewniane, kibice pili wódkę z ćwiartek, zakąszali przyniesionym z domu śledziem, a najgorszym wyzwiskiem było „sędzia kalosz” (jako dzieciak, sam tak krzyczałem na słynnym meczu Polska-Bułgaria; 3:0 i te bramki Andrzeja Jarosika…) emocje udzielają się największe wtedy, gdy słabszy „bije mistrza”.

 

Szczególnie, gdy ten mistrz oszukuje, jakby jakimś chuliganem podwórkowym był.

 

We czwartek oglądałem mecz pomiędzy Meksykiem i wicemistrzem świata, czyli Francją która, jak prawdziwi kibice wiedzą, dostała się na Mundial po eliminującym waleczną Irlandię, zagraniu piłki ręką  przez Henry’ego.

 

Na 10 minut przed końcem meczu, gdy Meksykanie strzelili Francuzom drugiego gola, dałem upust swym sympatiom na Facebook’u, pisząc tekst następujący:

 

(Ewaryst) Świat jest piękny! Reprezentacja francuskich kolonii (2 białych - 9 murzynów), dostaje właśnie baty od Meksyku 0:2. To za to oszukanie Irlandii i strzelenie jej bramki ręką przez Henry'ego

 

Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, iż odezwała się koleżanka (dawno temu, pracowaliśmy razem w sieciowej agencji reklamowej), koleżanka, która się nigdy wcześniej jakimkolwiek moim komentarzem nie zainteresowała.

 

(Koleżanka) 9 Afrykanów, Ewaryst

 

Tu mecz się kończy, Meksykanie szaleją z radości, Francuzi jak niepyszni, a ona mi daje lekcję politycznej poprawności. Tym bardziej, że część z tych murzynów pochodzi z Antyli, a część urodziła się we Francji, więc jacy z nich Afrykanie.

 

Odpaliłem, zatem natychmiast:

 

(Ewaryst) nie, gdybym napisał Europejczyków - byłoby Afrykanów. Napisałem białych - a więc murzynów pasuje jak ulał. 
Mogłem napisać czarnych, ale to wg mnie, choć kolorystycznie dosłowne, byłby mniej grzeczne.

 

Od razu dostałem odpowiedź:

 

(Koleżanka) głupia argumentacja.

 

Nawet się nie poczułem dotknięty, bo mecz wygrali teoretycznie słabsi, a grający ślicznie Meksykanie, odpisałem więc króciutko:

 

(Ewaryst) dla mnie OK.

 

I to był błąd…

 

Bo koleżanka przeniosła korespondencję do wewnętrznej poczty i tam już się zrobiło nieprzyjemnie:

 

(Koleżanka) Zwróć uwagę na to że słowo "murzyn" jest na całym świecie kojarzone przez wielu ludzi z niewolnictwem i to jest nie zaprzeczalny fakt. Słowo to wywodzi się właśnie z tamtych czasów i wtedy było tak że "murzyn = niewolnik". Z Twoich wypowiedzi wnioskuje że nic cię nie obchodzi to że możemy kogoś obrazić, urazić. " Biały" stosowane było zawsze jako wyróżnik tego lepszego. Sorry, ale nie cierpie obskurantyzmu i arogancji.

 

Na to ja, już nieźle wkurzony:

 

(Ewaryst) a ja mam 52 lata, uczyłem się z elementarza wierszyka "Murzynek bambo w Afryce mieszka" i nie dam się zwariować.
A obskurantyzmu i arogancji nie cierpię podobnie

 

(Koleżanka) No jak mając 52 lata powołujesz się na wierszyk z elementarza to gratuluje poziomu wykształcenia. Nie mamy o czym rozmawiac zatem. Cześć.

 

I w tym momencie, zostałem usunięty z grona jej fejsbukowych znajomych.

 

Minęło parę dni i Serbowie, którym oczywiście kibicowałem, ograli faworyzowanych Niemców, a dumni Anglicy, ledwie wyżebrali remis u Algierczyków. Czyli sensacja goni sensację.

 

Pomyślałem sobie, ze w sumie to bez sensu, żeby się ludzie obrażali o politpoprawnościowe bzdety, dlatego napisałem nową wersję swojego czwartkowego komentarza:

 

(Ewaryst) Reprezentacja Francji, której skład ustalony został z uwzględnieniem wielowiekowej dyskryminacji ludności zamorskich  kolonii, przez francuską metropolię,  uległa Meksykowi 0:2.

 

Winę za porażkę, ponosi dwóch występujących w drużynie białasów, w tym bramkarz.

 

Tak jest już chyba dobrze?