ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz
51
BLOG

Ta kampania jest lepsza, która wygrywa a nie podoba się bardziej

ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz Polityka Obserwuj notkę 12
 
Kiedy czytam notkę Pana Maliszewskiego, zatytułowaną „Po raz 3 kampania PiS jest lepsza ... i 3 przegrana?” odnoszę wrażenie, że przez ostanie lata mieszkaliśmy w innych krajach, a z pewnością byliśmy świadkami zupełnie innych kampanii wyborczych.
 
Najwyraźniej widać to na przykładzie tak chwalonej przez Pana Maliszewskiego kampanii PiS z roku 2007.
 
Otóż moim zdaniem, kampania PiS z roku 2007 była FATALNA.
 
A dlatego, że jest to przykład na kampanię, o fundamentach posadowionych na przysłowiowych piaskach, czyli kompletnie nietrafioną strategicznie.
 
Typowa dla (wszelkich) sztabowców zabawa w rodzaju:
 
wymyślimy sobie fajny spot, a potem dorobimy do niego ideologię, może służyć za wzór krańcowej wręcz nieprofesjonalności.
 
Bo spot był nie tylko fajny, ale wręcz świetny, a zawołanie – Mordo ty moja zrobiło (słusznie) karierę.
 
Tyle, ze ten świetny spot był… nie na temat.
 
Spin felczerzy PiSu nie odrobili podstawowej komunikacyjnej lekcji, jaką jest zidentyfikowanie konsumenckiego (w tym przypadku wyborczego), przepraszam za żargon,  insightu.
 
A był on daleki od ścigania skorumpowanych polityków.
 
W roku 2007 dla większości wyborców, najistotniejsze było/ najbardziej im zależało na utrzymaniu swojej małej stabilizacji, paradoksalnie – zawdzięczanej rządom PiS.
 
W swej większości nie chcieli już ścigania skorumpowanych polityków, nawet tak bezczelnych i odpychających, jak ten tłusty – posłużę się słownictwem wiodącego Kandydata -  kaszalot, a przynajmniej nie chcieli tego najbardziej.
 
Chcieli, żeby było jak na Zachodzie – bezpiecznie, suto, wygodnie.
 
Kampania PO, w odróżnieniu od pisowskiej, była pod tym względem świetna:
 
doskonale zidentyfikowała kluczowy insight i podporządkowała mu całą swoją – jak to się teraz modnie określa, narrację.
 
W każdym komunikacie, w każdym medium, gościła zaspokojona pielęgniarka, szczęśliwa rodzina w miłym mieszkaniu i z niezłą bryczką i do tego i na deser to, czego elektorat chciał tak bardzo, bardzo:
 
druga Irlandia.
 
Większość wyborców to kupiła nie dlatego, ze im mózgi propaganda zlasowała, ale dlatego, że takiej oferty programowej chcieli bardziej, niż wsadzania do mamra różnych, będę konsekwentny, kaszalotów.
 
A dziś, kiedy kryzys (który wg rządu najoczywiściej do nas nie dotrze, bo mu rząd dotrzeć …. nie pozwoli) zagląda do polskich mieszkań przez szybę, gdy mamy za sobą dwie obnażające niekompetencję (staram się być uprzejmym) władzy katastrofy … wszystko zaczyna się od początku.
 
Wyborcy zaczynają oglądać się za kimś, o kogo mogą tę przysłowiową rękę oprzeć.
 
I jakoś wychodzi na to, że Miro, Zbychu i Grzechu, niezbyt się do tej roli nadają.
 
A kto przegra – przekonamy się 4 lipca (bo rozumiem, że nikt przytomny nie kupuje bajki o rozjechaniu Jarkacza w pierwszej rundzie)
 

  

Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą. Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka