To znaczy, nie wybory, a dopełnienie formalności.
Bo temu, co w zorganizowanych przez kacyków sondażach prowadzi, o co najmniej trzy długości dzidy, tytuł NadKacyka się najoczywiściej należy.
Za tzw. całokształt.
Bo On unikalne zupełnie zalety ma.
Umysłowe.
Co powie, to jakby – za przeproszeniem – Wielki Duch przez niego przemawiał.
Z kartki, dlatego czyta.
Bo takie mistyczne przeżycia, słabszym psychicznie słuchaczom zaszkodzić mogą - niektórzy zaczynają się wtedy śmiać.
Nerwowo.
Ale jest zagrożenie, wynikiem wyborów wstrząsnąć mogące:
że się Jemu kartki pomylą i wtedy zacznie nie tyle mówić, co czytać, ale z tej, no – z głowy zacznie czytać.
I wtedy, to będą jaja. Jak od strusia.
To znaczy, Wyborcy, zamiast się zachwycić, wystraszyć się mogą.
I - schować głowy. W piasek.
I dlatego rzecznik (jak przed chwilą zupełnie) nie pozwala zadawać Mu pytań, nawet na konferencjach tamtamowych.
Największy TamTam – nazywany wyborczym, dudni bez przerwy, że NadKacyk ma być wybranym bez tupania, a nawet bez szemrania.
Bo wojna inaczej grozi. Domowa wojna.
I tym, co się nie podporządkują – będzie zrobione kęsim albo jeszcze gorzej.
Zatroskany mały tubylec, zapytał cichutko, czy to jest problem, że prezydentem Bambukolandu będzie bęcwał ?
Nie, żaden.
Bęcwał ma takie samo prawo, żeby zostać prezydentem Bambukolandu, jak niebęcwał.
To się DEMOKRACJA nazywa.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka