W telewizjach poszły spoty, i wszelkiej maści specjaliści od marketingu politycznego, przeprowadzili na nich sekcje, szukając w nich tego, co nigdy nie było w nich schowane.
Ale skoro można o zwykłych, niczym się nie wyróżniających reklamówkach, wypisywać napuszone dyrdymały, to ja sobie popatrzę na nie, nie okiem zawodowego reklamiarza, a tzw. przeciętnego konsumenta, co to nie musi być ani bystry, ani nawet skupiony na tym co ogląda.
Pozwolą Państwo, że najpierw jednak dygresja:
Nigdy nie sądziłem, że polem walki pomiędzy Kandydatami w wyborach prezydenckich 2010 będzie ekologia, a nawet szerzej – natura.
Wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego, że kampania będzie tak naturalnie ekologiczna .
Bo proszę sobie zestawić następujące fakty:
Na wstępie dowiadujemy się, że Kandydat nr 1 – morduje zwierzęta, dla przyjemności do tego.
Za to Kandydat nr 2 – przygarnął zranionego kota, a i na schronisko dla bezdomnych zwierzaków łoży.
I w ten sposób już mamy pole konfliktu, zakreślone, że aż miło.
W samych spotach – miłość do natury na maksa:
Kandydat nr 1, ubrany a to w koszulę bez krawata, a to w kurteczkę sportową, nie mówiąc już o stroju turystycznym.
Kandydat nr 2 nie gorszy – w szwedce, sweterku i też bez krawata – łał !
Kandydat nr 1 traktuje drzewa konsumpcyjnie (czereśnie rwie),
Kandydat nr 2 – ideowo, bo drzewa sadzi, i do tego nie owocowe, a takie, jak by to określić, ogólnego użytku.
Kandydat nr 1 w górach, na wsi suwalskiej - Kandydat nr 2 – w lesie.
Nawet gabinety obaj Kandydaci maja takie nienowoczesne, żadnego szkła i metalu – miłe, ciepłe, brązowe wnętrza.
Przejdźmy jednak do tego, co ważne naprawdę, a czego w spotach – nie ma. Do podatków mianowicie.
Kandydat nr 2, opowiedział się za podniesieniem
podatku chorobowego, nie wiedzieć czemu, składką zdrowotną zwanego. I to
do 6% PKB.
Jestem z całego serca za, pod jednym (drobnym zupełnie) warunkiem:
Może być i 7%, ba - niech będzie i 10%, ale wtedy, gdy w anonimowych ankietach, 90% Polaków zadeklaruje, że nie daje Panom Lekarzom w łapę.
Póki co, wyniki są, hm, jakby to grzecznie powiedzieć, nieco inne. Więc proszę się z tą podwyżką nie wyrywać, bo tych 1-2% może w urnie zabraknąć.
Ale Kandydat nr 2 się, jak wiadomo z telewizyj wszelkich, gazet i Internetu - nie liczy. Przerżnie wybory już w pierwszej turze, dlatego się jego niemądrą opinią nie przejmuję.
A Kandydat nr 1?
No, tu jest kłopot:
Mianowicie taki, że Kandydat nr 1 zadeklarował się jako zwolennik spłaszczenia podatków.
Nie zrozumiałem, o co mu (nomen omen) konkretnie chodzi, ale ostatnio, jakoś nie tylko ja nie łapię myśli przyszłego Prezydenta.
No, bo pies jest pogrzebany w szczegółach, a konkretnie w jednym:
czy spłaszczone podatki, to ma być 11% PIT, CIT, VAT (i to by było piękne) czy tez 25% PIT, CIT i VAT, i to by było nie tylko podłe ale wręcz pisowskie ?
Ja mam do Wygranego Kandydata propozycję:
Podatki wcale nie muszą być spłaszczone, a wręcz przeciwnie – garbate być mogą, byleby tylko ten najwyższy garb nie wystawał ponad to obiecane w poprzednich wyborach 15 %.
Że co, że się nie da?
A, jak się nie da , to się nie dostanie (głosu, mianowicie).
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka