Małgorzata Kidawa-Błońska za reemisją filmu „Solidarni 2010"?

Tuż przed 9, w Polsat News, znakomita rozmowa z Panią Małgorzatą Kidawą-Błońską, rzeczniczką kampanii Pana Komorowskiego.

 

Dziennikarka, która zachowywała się zupełnie, jakby była z Publicznej i  zamiast zapytać o pogodę, zapytała Panią MKB o ocenę wczorajszych wydarzeń w Łazienkach.

 

Pani MKB, gładziutko, że atmosfera była bardzo sympatyczna.

 

Dziennikarka (ta, jak z Publicznej) zacytowała wypowiedzi celebrytów, z których wynikało, że wręcz przeciwnie i nawet pokazała co smaczniejsze kawałki na ekranie.

 

A Pani MKB – jak mantrę powtarzała, że każda z tych osób ma swój dorobek i przekonania,

że ma prawo Pan Profesor mówić , co myśli i że zaprosili te osoby, żeby powiedziały co myślą,

i że nie została przekroczona żadna granica.

I że rozmawiając ze sobą, musimy mówić prawdę.

Trzeba tylko nie przekraczać granicy.  :-)

 

Dziennikarka (ta, co jak z Publicznej) na to, że ad personam to przecież nieładnie i poza granicą.

MKB – że jakie ad personam?

 

Dziennikarka – że o hodowli zwierząt futerkowych, to o Jarosławie…

 

A MKB patrząc prosto w kamerę: to nie był język agresji , ale osądu rzeczywistości przez te osoby.

 

I wreszcie najważniejsze: LUDZIE POWINI MÓWIĆ TO CO MYŚLĄ

 

I wtedy zrozumiałem przekaz (dnia):

 

A ten aktor, Bulski niejaki, co przed kamerą na Krakowskim mówił, co myśli, też, jak rozumiem , prawo do tego ma? No, bo jak reżyser ma prawo, to i aktor? I ci przyjezdni, z małych miast i niewykształceni, też mają prawo?

 

Bo jak wszyscy – to wszyscy? Jak (wesoły) dziadek, to i smutna babcia też?

 

Dla każdego przytomnego człowieka, z całej wypowiedzi Pani MKB wynika jasno, że jest ona całym sercem, za powtórzeniem emisji filmu Pani Stankiewicz i Pana Pospieszalskiego „Solidarni 2010”.