Hasło, z którym kandydat PiS, Jarosław Kaczyński, startuje w przyspieszonych wyborach prezydenckich, brzmi: Polska jest najważniejsza i już doczekało się wielu ocen.
Ja, na przestrzeni ostatnich 48 godzin, zwróciłem uwagę na dwie, wygłoszone przez Panią Pomaską i Pana Niesiołowskigo (oboje z PO), którzy stwierdzili, że hasło marne, bo jest takie, że każda z partii mogłaby się pod nim podpisać.
Pod drugą częścią tej opinii ja, na znak zgody, też się podpisuję, a zanim powiem, czy jest w mojej ocenie marne, czy nie, na początek truizm:
Dla lojalnych użytkowników marki PiS (nazwijmy ich twardym elektoratem) wymowa tego hasła jest tak samo oczywista, jak stwierdzenia, że Ziemia jest okrągła.
Powiem więcej – dla tzw. hard userow (elektoratu żelaznego) , czyli takich, którzy twierdzą, że z Panem Komorowskim, to nawet kot Prezesa by wygrał, żadnego hasła mogłoby nie być, bo i tak by na kandydata PiS zagłosowali.
Rzecz w tym, iż stratedzy PiSu zdecydowali o otwarciu się na użytkowników okazjonalnych (elektorat miękki) i tu zaczyna się kłopot:
Bo jeśli chodzi o takich, co to niekoniecznie flagę na 3 maja wywieszają, ale seanse hipnotyczne na tle kolorowych mapek, budzą w nich politowanie albo nawet irytację (bo doskonale wiedzą, że stabilność polskiej gospodarki można porównać tylko do stabilności pogody w maju bieżącego roku), to chyba może być.
Ale już, gdy chodzi o takich, co to za najważniejsze uważają, żeby było coś wypić i zakąsić (a mają taki sam głos w wyborach, jak każdy czytający te słowa), to moim zdaniem trochę za wysoko mierzone.
Zgodziłbym się z opinią, że hasło o dość dużym poziomie ogólności, takie, pod którym każda partia mogłaby się podpisać, z pewnością nie zaszkodzi, bo to, w czym PiS i PO biorą udział, to nie jest konkurs na copy roku, ale konkurs na to, kto zostanie prezydentem dużego, europejskiego kraju.
A o tym, kto zbierze te magiczne 50% + 1 oddanych glosów, (czyli maksymalnie 30% uprawnionych do głosowania) nie zadecyduje żadne hasło, a splot zupełnie innych czynników:
A dla mnie osobiście, to najważniejsi są Polacy.
Bo mieliśmy już ponad sto lat naszej historii, kiedy żadnej Polski nie było, a Polacy - byli.
I było plugawych 45 lat po wojnie, kiedy Polska miała status sowieckiej półkolonii, a Polacy mimo to - byli Polakami.
No, ale ja jestem indywidualista i specjalnie dla mnie, spinfelczerzy PiSu hasła przykrawać nie będą.