Rosjanie od zawsze, a przynajmniej od przyjęcia chrześcijaństwa byli w stosunku do nas niekompatybilni.
Zaczęło się to od tego, że oni przyjęli chrzest z Bizancjum, a my – z Pragi czeskiej, choć niektórzy twierdzą, że z Rzymu.
W każdym razie, my się od tej pory żegnamy z lewej strony na prawą, oni – z prawej na lewą.
My mamy Boże Narodzenie w grudniu (kalendarz gregoriański) oni – w styczniu (kalendarz juliański) .
Ba – nawet rewolucję, która spieprzyła życie moim dziadkom, rodzicom i większość mojego, Rosjanie zrobili w naszym listopadzie, choć nazywa się ona październikową.
Żeby było mało, tory kolejowe też mają szersze od naszych i każdy, kto wschodnią granicę przekraczał wie, jak to jest, kiedy pociąg ma zmieniane koła, jak samochód opony.
Wcześniej było jeszcze fajniej, bo pasażerowie musieli na granicy po prostu przesiadać się do innego pociągu.
A żeby do reszty dobić czytających, przypomnę, że my i oni nawet czas mamy inny.
Gdy w Polsce jest 8.56 , w Smoleńsku i Moskwie jest 10.56, w Irkucku 15.56, a w takim Pietropawłowsku Kamczackim na przykład …. no, wystarczy, że powiem, iż jest prawie taka, jak w Tokio.
W tym kontekście jest oczywistym, że do tej pory nie wiadomo, o której godzinie rozbił się rządowy samolot z byłym prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Ale o tych wszystkich, do tej pory wymienionych niekompatybilnościach wiedziałem, wczoraj natomiast dowiedziałem się o kolejnej i to do tego wagi państwowej:
okazało się, że rosyjska kompania honorowa maszeruje w tempie 110-120 kroków na minutę, a nasza – w tempie 112-116, na szczęście też kroków i też na minutę.
I dlatego, żeby 9 maja, podczas defilady na Placu Czerwonym nie było kompromitacji, nasi pilnie ćwiczą, ćwiczą, ćwiczą...
Bo skoro już Nasz Rząd z Ich Rządem ręka w rękę, to nasze wojaki z ich wojakami muszą noga w nogę – nie ma zmiłuj.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka