Dziennikarze, oprócz tego, że są tacy sami, jak zwykli ludzie (leniwi, niekompetentni, bałaganiarscy, itd.) mają też cechę unikalną zupełnie: bywają (bo zmuszają ich do tego Naczelni) dosadni.
To znaczy, że jak już coś, nawet nudnego, napiszą, to przynajmniej tytuł musi być taki, że od razu wszystko wiadomo.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni, pojawiły się tytuły, które mówią o kondycji Stefy Euro wszystko, a nawet więcej, a już na pewno dużo więcej, niż mówi brukselska euro-szulernia:
Strefa euro w rozsypce albo taki: Pozostało niewiele czasu, by uniknąć katastrofy albo jeszcze lepszy: Czy Grecja rozbije Unię?
Ale do tej pory, to była zwykła publicystyka.
Dopiero taki , zupełnie oszołomski tytuł: Koppelin: czasowe wyjście Grecji ze strefy euro jedną z opcji jest prawdziwym delikatesem – bo jeszcze niedawno, cała nasza elita mediowo-finansowa piała zgodnie, że ze Strefy Euro wyjść nie można, co takich zacofanych zakompleksieńców jak ja, od euro odstręczało skutecznie.
Ale nasi eksperci, są na szczęście dokładnie tacy sami, jak ci brukselscy, czyli najzwyczajniej niekompetentni i nie znają najbardziej podstawowej reguły, rządzącej od zawsze światem finansów, która brzmi tak:
Jeśli jesteś winien bankowi 1 milion – to masz kłopot, ale jeśli jesteś bankowi winien 1 miliard – to twój bank ma kłopot.
Co w sytuacji, gdy ktoś, jak moi kochani Grecy, jest winien 300 miliardów (a podobno znacznie więcej - ale tego nikt głośno nie powie) ?
A, to wtedy szlag trafia wszystkie reguły i zaczyna się efekt paniki, zasygnalizowany tytułem tyleż nieefektownym, co (kogo trzeba) przekonywującym:
Grecja pogrąża rynki finansowe
W efekcie mamy kolejny tytuł, który jest owocem wspaniałej zupełnie strategii negocjacyjnej, przyjętej przez Greków w rozmowach z frajerami, którzy im pożyczyli te kosmicznie wielkie pieniądze, a opisanej, powojennym tym razem, chwytem biznesowym, operujących w ruinach Warszawy dealerów : „kup Pan cegłę!” (młodszych czytających odsyłam do Google)
Tytuł ten brzmi:
Pomoc dla Grecji warta 120 mld euro?
Znak zapytania jest jak najbardziej na miejscu, ale żeby doprecyzować: nie dlatego, że może być mniej niż 120 miliardów, ale w oczywisty sposób będzie więcej :-)
Zapytają Państwo, dlaczego mnie to cieszy?
Bo ja lubię mądrych ludzi, a Grecy są bardzo mądrzy, i to od 2 tysięcy lat przynajmniej.
Najrozsądniejsze pytanie postawił, jak to często w dyskusjach na trudne tematy bywa – niemiecki zwykły tabloid Bild.
Pytanie brzmi: "Dlaczego mamy płacić za luksusowe emerytury Greków?".
Śpieszę z odpowiedzią (z mojego tekstu sprzed ponad 2 miesięcy): Cóż – w końcu na tysiąclecia przedtem, zanim potomkom siedzących w porastających północną Europę lasach barbarzyńców, przyśniła się Unia Europejska, Grecy wraz z Fenicjanami robili w balona kraje całego znanego ówcześnie świata.
Lub - to wersja tabloidowa : bo jesteście od nich głupsi (i bogatsi)
Puenta nr 2, na użytek mojego ulubionego ministra finansów:
Szanowny Panie, proszę przestać się oglądać na te durne progi ostrożnościowe, opozycję, koalicję, i zadłużyć nas raz a dobrze. Bo bez pomocy, z tych, pardon - gównianych , polskich długów nie wyjdziemy, a dopóki są one gówniane, to z pomocą nam nikt nie pospieszy.
Tylko musi Pan lepiej, niż dotychczas, udawać Greka.
__________________________________________________
* Przepraszam za dydaktyzm, ale przypomnę, że mina ma tu znaczenie podwójne, bo oznacza także starą, grecką jednostkę wagową i monetarną.
Komentarze
Pokaż komentarze (4)