Oj, niemądry ten polski naród (piszę przez małe „n”, bo nie jestem żadnym ksenofobem, ani nacjonalistą).
Skompromitował się najpierw wyborem kartofla na prezydenta, a teraz - tym idiotycznym parciem na Wawel.
No gdzież kartoflowi na Wawel?!
Dobrze, że Pan Andrzej Wajda powiedział narodowi (piszę przez małe „n”, bo jestem europejczykiem) prosto w oczy, co o tym cyrku z pochówkiem na Wawelu sądzi.
Jestem sfrustrowany, że nie mogę spokojnie pójść do ulubionej kawiarni na Krakowskim Przedmieściu, bo tam tysiące oszołomów w kolejce stoją i ruch tamują. Przepchnąć się nie można, a poza tym stresujące to wszystko, bo wyglądają na takich niewykształconych zupełnie. I jakby z małych miast byli.
Profesor Markowski, psycholog mój ulubiony, słusznie w telewizji powiedział, że teraz to nie będzie mógł spokojnie z wnukiem na Wawel pójść, bo dzieci, jak to dzieci – pytania zadają i głupio będzie odpowiedzieć, że taki... no wiecie, kto taki, tu się zaplątał.
Powiem w sekrecie, że ja ze wsi jestem (piszę przez małe „w”, bo tajemnica wojskowa) a u nas we wsi, to kartofle się do kopców na zimę wp…i spoko.
A więc proponuję, kartofla do kopca, żeby się, pardon, nie zepsuł.
PS. Kolega z Krakowa, co się wczoraj świetnie na Franciszkańskiej spisał, napisał mi na Facebook’u, że z tym kopcem to też niedobry pomysł, bo u nich to jest już Kopiec Kościuszki i nawet Kopiec Piłsudskiego i buraki mogą pomyśleć, ze trzeba teraz nowy kopiec, Kopiec Kartofla postawić.
No, cholera, nie wiem co z tym kartoflem zrobić, nic innego mi do głowy nie przychodzi – wszystko przez to idiotyczne pojednanie.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka