Kiedy 10 września 2008 roku, Drugi (proszę darować, ale jednak Drugi) zadeklarował przyjęcie przez Polskę Euro w 2011 roku, mój stosunek do tej deklaracji był, mówiąc oględnie, niechętny.
Co zresztą zrozumiałe: jestem w starszym wieku i choć mieszkam w Warszawie, pochodzę z małego miasta, a i wykształcenie, choć niby wyższe – jednak peerelowskie, więc i tu też nie ma się czym chwalić.
Ale czas robi swoje, a ja, obserwując siłę i odporność polskiej gospodarki zrozumiałem, że przyjęcie euro jest posunięciem
mądrym, co przyznałem na piśmie
tu i tu
także.
W końcu, warto być w ekskluzywnym klubie, wraz z Włochami, Hiszpanią, Irlandią i Portugalią na przykład (o Grecji nie wspominam, bo oni tam kłamią w żywe oczy)
W tzw. międzyczasie Drugi (proszę darować, ale… itd. itp.) uściślił swoją wypowiedź, i przesunął datę przyjęcia euro na 2013, ale to było pod naciskiem wspólników z PSLu.
Trudno się mówi, pomyślałem – jakoś przeżyję.
I jakby tego było mało, dodał, że obecnie Polska nie spełnia żadnego warunku dotyczącego przyjęcia wspólnej waluty, zapisanego w traktacie z Maastricht.
To ja się pytam: co ja mówię - ja się PYTAM! Jak to jest z tymi kryteriami?!
Dwa lata temu, gdy Drugi (proszę darować… itd. itp.) obiecał przyjęcie euro w 2011, Polska te kryteria spełniała chyba?! Bo inaczej, to by nie obiecywał?!
A teraz nie spełnia? To kto, przez te dwa lata, przepraszam, b….ałaganu narobił?!
Aż mi ciśnienie podskoczyło.
No nic, ponieważ jutro ja także jadę do Krynicy, już dziś pozwolę sobie oznajmić, że w 2015 roku, to Polska przyjmie nie żadne euro, ale chińskiego yuana i każdy przyzwoity ekonomista przyzna, że oba rozwiązania są tak samo prawdopodobne.
Że co?, że nie ma kto przyznawać ? Cóż…jak nie można znaleźć wśród żywych, zawsze można wybrać z tych, co na Powązkach albo na Bródnie.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka