Jarosław Kaczyński zdementował możliwość zawarcia sojuszu z Sojuszem „dopóki jest prezesem”.
Będzie nim pewnie długo, dlatego pragmatyczna i racjonalna propozycja Pana Adama Hofmana, zakolegowania się z Sojuszem musi poczekać.
Cynicznie (to znaczy pragmatycznie, tylko bardziej kolokwialnie) mówiąc, lepszy wróbel w garści, niż (czerwony) kanarek na dachu.
Bo twardy elektorat mógłby nie tyle zagłosować na Platformę (wszak twardym jest), co wkurzyć się i na działkę pojechać, trawę kosić i liście grabić.
Ale ja mam inną zagwozdkę: a może by, zamiast nawoływać do sojuszu z Sojuszem, Pan Hofman zakręcił się (to ładne słowo, i w polityce przydatne) za zacieśnieniem sojuszu z Polakami, którzy zaczynają mieć dość mędrków, mających pomysły na ratowanie Polski, porównywalne z przysłowiowym leczeniem dżumy cholerą?
I wygłaszanych z pozycji brukselskich restauracji dyrdymałów a la Tadeusz Wielodzietny lub Marek Bezżenny?
Bo starsi ludzie wiedzą, że na głupie pomysły , niestety nigdy nie jest za wcześnie, ale na mądre - często bywa za późno.
Eh, ta dzisiejsza młodzież….
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka