Litewski wandalizm w Ostrej Bramie.

MSZ, zaabsorbowany europeizowaniem Białorusi, był w ubiegłym tygodniu zbyt zajęty, żeby zareagować na fakt bezprzykładnego, zupełnie nieeuropejskiego barbarzyństwa:

w wileńskiej Ostrej Bramie, litewska kuria biskupia dokonała zniszczeń, określonych przez tamtejszych konserwatorów, jako niesamowity skandal.

W ciągu ostatniego miesiąca, w trakcie zleconego przez litewską kurię „remontu”, zostały, cytuję:

„zniszczone wartościowe elementy: zdemontowano zabytkowe drewniane drzwi, uszkodzono autentyczne ceramiczne płytki z 1932 roku, przykryte nowym pokryciem, zdemontowano stare poręcze i zamiast nich zamontowano nowoczesne, przy tym łamiąc w niektórych miejscach zabytkowe mury, zamiast starych schodów ułożone nowe ze sztucznego granitu, część starych schodów została zdemontowana, ściany zostały pomalowane bez wykonania specjalnych badań”.

Roboty szły non stop, jak mówi znajomy wilniuk „jakby ich diabeł gonił”, ale dobrzy ludzie barbarzyństwo sfotografowali, upublicznili i …teraz władze litewskie, a konkretnie Departament Ochrony Zabytków, zostały zmuszone do wydania oświadczenia, w którym poinformowano o „powołaniu specjalnej komisji, która ma, między innymi, ustalić, co można odbudować”. 

W całym tym skandalu najstraszniejsze jest to, że tak naprawdę, litewskiej kurii chodzi o rzecz niebywałą zupełnie:

taką przebudowę kaplicy, w wyniku której, cudowny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej, zostanie przeniesiony cztery metry w głąb kaplicy, tak by nie był widoczny dla modlących się na ulicy.

Litewskie media, wielokrotnie dawały wyraz swemu niezadowoleniu, z obecności modlących się na ulicy przed obrazem pielgrzymów z Polski, „wyposażonych w biało-czerwone flagi i inne elementy” i „tamujących ruch uliczny”.

I choć Ostrej Bramy nie śmieli  tknąć nawet sowieci – litewscy nacjonaliści nie tylko śmieli, ale prawie im się udało.

Mam do mojego Ministra Spraw Zagranicznych (i pewnego już prezydenta) pokorną prośbę o przeprowadzenie ze swoim litewskim odpowiednikiem męskiej rozmowy, i tylko żeby nie skończyło się, jak w przypadku rozmowy z ministrem z Białorusi, czyli jakąś retorsją w stosunku do, tym razem nie polskiej mniejszości, ale Pani Ostrobramskiej.

Bo, może wzorem Gomułki, jeszcze Ją, jak Panią Jasnogórską zaaresztują?

.