...są tylko spolonizowani Białorusini!
To słowa haniebne, godne najwyższego potępienia, podobnie, jak ich autor.
Ktoś, kto tak twierdzi, jest człowiekiem Polakom wrogim, nie cofającym się przed najbardziej bezczelnym fałszem.
W piątek przypomniał to zdanie Pan Marek Bućko, były radca ambasady polskiej na Białorusi, wydalony z niej przez rząd Łukaszenki, a obecnie reprezentujący Fundację Wolność i Demokracja.
Jakież było moje zdziwienie, gdy Pan Bućko, włożył te słowa w usta Łukaszence, który swoje za uszami ma, ale tej podłej wypowiedzi przypisać mu żadną miarą nie można.
Autorem tych słów jest nie kto inny, jak lider nacjonalistycznej, białoruskiej opozycji, Zianon Paźniak, ten sam, który 14 lat temu, uciekł przed Łukaszenką do USA, uzyskując tam azyl polityczny. Jego organizacja, Białoruski Front Narodowy (BNF) jest Polakom skrajnie niechętna (to eufemizm), co nie przeszkadza jej (skutecznie) korzystać z europejskiego wparcia.
Obok Pana Bućki, zasiadła przed kamerami Pani Romaszewska, szefowa opozycyjnej wobec Łukaszenki, a finansowanej przez Polskę telewizji Biełsat (oficjalna strona Biełsatu informuje, że kosztowała ta przyjemność
polskich podatników do tej pory 53 miliony złotych)
Tak się zastanawiam, czy bardziej Polakom na Białorusi potrzebna jest (zależna tylko od dobrej woli Łukaszenki) retransmisja polskiej telewizji publicznej, czy też nacjonalistyczny białoruski Biełsat?
Gdzie tu interes białoruskich Polaków?
Wczoraj w mediach (i u Prezydenta) gościła Pani Andżelika Borys, po drodze do Brukseli, gdzie spotka się z wysokimi europejskimi personami.
Jak powiedziała, do Warszawy przyjechała w towarzystwie zatrzymanych kilkanaście dni temu i skazanych na 5 dni aresztu kolegów ze Związku Polaków na Białorusi.
Przepraszam za sarkazm, ale to najlepiej pokazuje, jak okrutną jest satrapia Łukaszenki.
W ubiegłym tygodniu, wydawany przez Agorę bezpłatny dziennik Metro, zamieścił doskonały wywiad z Panem Janem Malickim, dyrektorem Studium Europy Wschodniej UW, który wypowiadał się na temat sytuacji na Białorusi.
Nigdy bym się nie spodziewał, że ta gazeta opublikuje treści, których w mediach mejnstrimowych spotkać żadną miarą nie można.
Choćby i takie:
„Białoruska dyktatura nie przypomina ani tej kubańskiej, ani tym bardziej koreańskiej. Nazwałbym ja miękką. Jeśli się nie działa politycznie, nie chodzi na demonstracje, to władza pozwala w miarę spokojnie żyć. Ludzie mogą swobodnie jeździć za granicę (!) albo czerpać informacje z Internetu.”
Albo takie: „Opozycja głosi cnoty, które dla większości Białorusinów są obce. Na demokracji, wolności słowa, przestrzeganiu praw człowieka zależy mniejszości.” (!)
Paradoksalnie, najbrutalniej sprowadziła na ziemię naszych bojowników
o nową Białoruś ...Unia Europejska, która żadnych sankcji nie uchwaliła i – co oczywiste - nie uchwali, bo znakomite interesy z Łukaszenką robi, opisane dziś na Salonie
przez Pana Stempskiego.
O tym, że Łukaszenka wygra każde, najbardziej demokratyczne wybory i to wygra w cuglach, pisałem ostatnio
w połowie stycznia, w tekście zainspirowanym informacjami, że Prezydent Kaczyński rozważa (mądrze rozważa!) zaproszenie na obchody bitwy pod Grunwaldem Łukaszenki.
O tym, że wymachiwanie Łukaszence przed nosem szabelką, może się
dla tamtejszych Polaków skończyć fatalnie – pisałem też 10 dni temu, przy okazji zapowiadanej, tzw.
męskiej rozmowy mojego
przyszłego prezydenta z ministrem Martynauem, zakończonej, przypomnę, aresztowaniem 40 działaczy związku reprezentowanego przez Panią Borys.
Cóż, jak to było przy okazji negocjowania z Bushem tarczy? „Z Radkiem zawsze dostaje się coś ekstra”, taaa...
No nic, coraz bardziej przebijają się do opinii publicznej informacje o Białorusi, które na szczęście różnią się od obowiązującej mody, na prostackie przedstawianie w mediach złożonej, białoruskiej sytuacji.
I to dobrze, bo obudzenie się po raz kolejny - po eksperymentach z nacjonalistami litewskimi i banderowskimi pogrobowcami, z ręką w przysłowiowym nocniku w wersji białoruskiej tym razem, może być dla, pożal się Boże, polskiej polityki zagranicznej, zbyt dużym wstrząsem.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka