Zmieniłem zdanie i już chcę do strefy Euro, i to chcę bardzo, a poniżej pozwalam sobie wyłuszczyć przyczynę mojej, jak to się dawniej mówiło – wolty.
Grecy, to cudne życie mają.
Właśnie Unia Europejska zdecydowała o przyznaniu temu liczącemu 9 milionów obywateli krajowi pomocy, w wysokości 25 miliardów Euro – to tak, jak by Polsce przyznali 100 miliardów – o matko...
I te 25 miliardów to nie są żadne plotki, bo sama Pani Kanclerz Merkel przyznanie tej pomocy poparła i żadna Pani Komisarz, również i ta z twarzy do dziadka do orzechów podobna, nawet pisnąć „no!” nie śmie.
A przyznaje Grekom Unia te 25 miliardów z własnej i nie przymuszonej woli, żeby nie powiedzieć z czystej sympatii, tym większej, że jeśli by nie przyznała, to Grecy rozwaliliby całą strefę Euro w drobny mak, dzięki swoim niebywałym zupełnie zdolnościom księgowym. Okazało się, że sama tylko Francja utopiła w greckich obligacjach rządowych 120 mld EuroJ.
Cóż – w końcu na tysiąclecia przedtem, zanim potomkom siedzących w porastających północną Europę lasach barbarzyńców, przyśniła się Unia Europejska, Grecy wraz z Fenicjanami robili w balona kraje całego znanego ówcześnie świata.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, żepomoc unii walutowej dla kraju w opałach jest według traktatu z Maastricht zakazana (!) , ale jak widać, w razie potrzeby formalności zawsze można obejśćJ
A wszystko zaczęło się 9 lat temu, kiedyGrecy, weszli w 2001 r. do strefy euro po grecku, co w tym przypadku oznacza, że z pokerową twarzą sfałszowali dane o wysokości swojego deficytu budżetowego, podając 2,8% zamiast ponad 4%, (wymagane jest < 3%).
I proszę mnie nie pytać, jak to możliwe, że ci wszyscy brukselscy komisarze dali się stuknąć na taki prosty numer, skoro są najmądrzejsi z mądrych.
Jedyne, co mi przychodzi do głowy to, że widząc, iż Grecy posługują się alfabetem innym niż wszyscy Europejczycy, pomyśleli brukselscy mądrale, że nie tylko litery, ale i cyfry mają różne od naszych ...
Potem, przez 9 lat, regularnie rok w rok, Grecy robili Brukselę w konia, podając dane spod dużego palca.
Jeszcze we wrześniu zeszłego roku grecki rząd przekonywał Komisję Europejską, że deficyt sektora finansów publicznych w 2009 r. nie przekroczy 6 proc. PKB. W październiku, po wyborach, nowy rząd przyznał, że sięgnie aż 12,7 proc.!
I też proszę mnie nie pytać, jak to możliwe, że ci Eurokraci takiego – pardon - wałka kupili, bo nie wiem, a jedyne w mojej ocenie racjonalne wytłumaczenie jest takie, że oni wszyscy w tej Brukseli non stop na bani chodzą.
Ja w każdym razie kłaniam się Grekom nisko, bo pokazali wszystkim, że są dwa sposoby na postępowanie z Brukselą:
a/ robić, co każą (i to jest niemądre)
b/ robić ich w bambuko (i to jest piękne)
Rosjanie, którzy podobnie jak Grecy są prawosławni, mają takie śliczne powiedzenie:
jak pić, to szampana, jak kraść – to miliony.
I kiedy nas tutaj, rząd chce przekonać do tyrania do 70 roku życia, Grecy przechodzą na emerytury mając ... uwaga! 61 lat...
Proszę sobie pomyśleć: 61 lat i potem tylko słońce, najpiękniejsze niebo świata, ciepłe morze, wino, ouzo, winogrona ....
Ale też sobie Grecy na takie luksusy zasłużyli, bo z nich prawdziwe kwaśne chłopaki są.
Co to znaczy kwaśne chłopaki, to proszę sobie zajrzeć do Jacka Londona, on tam ślicznie ten termin objaśnił.
PS. Przez ostatnie 9 lat, Grekom w – proszę darować finansową terminologię – przewałach, pomagali przyjaciele z Goldman Sachs – tak, tego samego, co nam siłę złotego rok temu przetestował i gdzie Nasz Casimir się fachu uczy.