Rosół się rozgadał – mleko się rozlało

...i dlatego nie ma co sobie głowy obradami Komisji zaprzątać, bo w drugim planie dzieją się rzeczy interesujące naprawdę, a nie na niby.

 

W ogonach serwisów informacyjnych pojawiło się doniesienie, że Janusz Korwin Mikke zgłosił swój start w wyborach prezydenckich..

 

Pan Korwn Mike prezydentem Polski nie zostanie. Do drugiej tury też się prawdopodobnie nie wedrze, ale w tej pierwszej może namieszać i to zdrowo.

 

Pamiętam wyniki badań sprzed lat kilku, kiedy to wśród studentów Uniwersytetu Warszawskiego, UPR była trzecią co do popularności partią polityczną.

 

Wiele się od tego czasu zmieniło, historia może koła nie zatoczyła, ale jej przebieg ewidentnie mocno się zakrzywił, a już z pewnością - zachachmęcił.

 

Start w wyborach Pana Korwina Mikre, najczytelniej czyni rzeczywistym wybór pomiędzy Polską liberalną i każdą inną.

 

Lumpenliberalizm, którego dobitnymi przykładami są postaci tryskające z ekranów telewizorów totalną amnezją i komasacją zbiegów okoliczności, może już nie być atrakcyjnym dla całkiem sporych grup wyborców:

 

Tysiące młodych, świetnie wykształconych i z wielkich miast, mogą dojść do wniosku, że chcieliby dostawać te 60 tys. zł. nagród w ciągu 15 miesięcy, ale bez konieczności grywania wieczorami w piłkę z ministrami i premierami. Zresztą, w piłkę gra się w 11, a nie tysiącami i miejsca w najsłynniejszej drużynie już zajęte.

 

Albo emigranci, którzy się wręcz palą do powrotu z Londynu i Dublinu do Lublinu, też wiedzą, że żeby zauczestniczyć w programie Pierwsza Praca i to od stanowiska członka zarządu wielkiej państwowej firmy, musieliby sobie najpierw pojechać na Florydę, żeby pobuszować na szopingu, a Tatę na ławce posadzić, żeby przypadkowo na stosownego ministra się natknął.

 

Do tego tysiące spragnionych przyjaznego państwa Przedsiębiorców, którzy chcieliby spotykać się z życzliwością urzędników, może nie a la Usłużny Królik, ale taką zwykłą i nie kosztem zmiany imienia na Rychu.

 

I wreszcie miliony tych bezbronnych, wobec szlachtujących ludzi w biały dzień nożowników, których dzięki obecnej formie liberalizmu nie można po prostu powiesić, o zastrzeleniu z legalnie posiadanej broni nie wspominając,

 

 

Tak, czy inaczej, Pan Korwin Mikke ma szanse otrzymać ładnych parę procent głosów, których to głosów dotychczasowym, dyżurnym liberałom boleśnie zabraknie.