Wirtualnemedia poinformowały tydzień temu, że PARPA kieruje do prokuratury zawiadomienie o złamaniu przepisów Ustawy, zwanej popularnie antyalkoholową, przez ostatni spot Żywca, w którym występuje znany bokser Tomasz Adamek.
W 1997 roku miałem okazję być przesłuchiwany przez policję, która z ramienia prokuratury prowadziła śledztwo w sprawie naruszenia tejże Ustawy przez słynną, a wymyśloną przez Marka Bimera, puszczającą oko kampanię piwa Bosman.
Tak mi się to spodobało, że napisałem potem do (nieistniejącego już) miesięcznika Impact artykuł, w którym przedstawiłem dokładnie mój pogląd na restrykcje nakładane na reklamę piwa i na działalność PARPY w szczególności.
Minęło wiele lat i… nic się nie zmieniło.
Reklama piwa dalej regulowana jest przez gumowe przepisy, które wprowadziły do obiegu prawnego takie kuriozum, jak kryterium skojarzenia.
Przepis, na który powołała się PARPA, kierując reklamę Zywca do prokuratury brzmi:
"Reklama piwa nie może kojarzyć się z sukcesem życiowym i zawodowym ani ze sprawnością fizyczną”.
Jak rozumiem, dla PARPY reklama zgodna z prawem, to reklama, w której występował będzie jakiś fajtłapa, z zapadniętą klatką piersiową i dwiema lewym rękami, który znad szklanki piwa zezna do kamery:„moje życie osobiste, to klęska, a zawodowe – masakra.”
Żebyśmy mieli jasność: ta ścigana kampania nie jest, mówiąc oględnie, moją ulubioną.
Kojarzenie jedynej polskiej marki piwa premium, z krwawym mordobiciem, jakim jest boks zawodowy, mordobiciem do tego kojarzonym z „szarym” biznesem, w którym kluczową rolę odgrywają tzw. promotorzy, decydujący o tym, kto z kim będzie walczył, kto będzie sędziował (a jak się słyszy, także o tym, jak się wszystko skończy) jest przedsięwzięciem ze strategicznego punktu widzenia co najmniej ryzykownym.
Podobnie nowy claim – Najlepsze przed Tobą, choć w wymowie „słuszny”, nie ma cienia szansy na zrobienie tak zawrotnej kariery, jak znakomite „Prawie jak…”, które weszło do języka codziennego, czyniąc marce wielki honor.
Ale mam dla parpiarzy propozycję: jest w Polsce emitowana taka reklama piwa Heineken, o, ta właśnie, która nie tylko się kojarzy, ale wręcz pokazuje wspomniane: sukces życiowy, zawodowy i sprawność fizyczną.
Bo spójrzmy tylko (najpierw na to, co w kadrze):
Garderoba - Samo pomieszczenie ma przynajmniej 10m², licząc po 9 tysięcy za m², wychodzi 90 tys. złotych.
Chłodnia na piwo, to drugie tyle, plus koszt instalacji chłodniczej, to najmarniej 30 tys. złotych, ciuchy i piwo „w kadrze” – 20 tys. najmniej.
Living (20 m² po 9 tys. złotych, z meblami będzie 200 tys. złotych). W sumie wychodzi jakieś 430 tys. złotych.
Kojarzy mi się, że to, co poza kadrem, ma powierzchnię przynajmniej 100 m² (jakaś kuchnia, łazienka, WC, sypialnia, gabnet – skromnie policzyłem, prawda?) czyli kolejne 900 tys. złotych.
Razem mamy 1 330 000 złotych. No, no...
Patrząc na ludzi w kadrze, skojarzenie z sukcesem życiowym i zawodowym jest oczywiste, a jak popatrzeć, jak skaczą i posłuchać, jak wrzeszczą, to widać i słychać, że sprawność fizyczną mają, że ho, ho!
Dlatego, szanowna PARPO, proponuję pójść za (pozostając w bokserskiej konwencji) ciosem:
cóż tam rodzimy Żywiec – Heinekenowi reklamę zatrzymajcie! Globalna marka – to dopiero wyzwanie!
Co, nie ma chętnych?
No tak, rozumiem – już widzę te tytuły w europejskiej prasie i te newsy w telewizjach europejskich: Polscy urzędnicy delegalizują reklamę Heinekena!
Kompromitacja, na skalę, która nawet w Polsce płazem by nie uszła.
I jeszcze ten koszmarny lobbing w Komisji Europejskiej – a wiadomo, że jak komisarz w Brukseli palcem pogrozi, to nawet na Szańcowej w Warszawie, szczęki bolą, jak po trzepnięciu przez Adamka.
Och, ciężka ta dola urzędnika…
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka