Product Placement, czyli agitka.

 

 

 

 

W mojej branży, product placement jest najmniej szanowanym, bo kompletnie niemierzalnym narzędziem reklamowym.

Stosuje się je wtedy, kiedy klient każe, a każe zwykle wtedy, gdy ma jakieś zobowiązanie do uregulowania.

 

Klient, w tym przypadku Rząd, ma kłopot z rozwydrzonymi rodzicami, którzy nie chcą posyłać do szkół swoich sześcioletnich pociech, a mniejsze dzieci wolą wychowywać sami, zamiast posyłania ich do przedszkoli.

 

Dla spacyfikowania spontanicznego oporu rodziców, Ministerstwo Edukacji postanowiło użyć będącej na łasce Ministra Skarbu Telewizji Polskiej.

 

Tonąca w debecie Telewizja, podpisała z Ministerstwem umowę, na mocy której będzie współuczestniczyła w robieniu rodzicom wody z mózgu na temat zalet wychowania przedszkolnego.

 

"Na podstawie tej umowy, aż w trzech serialach pojawiać się będą przedszkolne tematy.

Akcja obejmie "M jak Miłość" (5 odcinków), "Plebanię" (16 odcinków) oraz "Barwy szczęścia" (2 odcinki) - informuje Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN. Seriale te wybrano, bo biją rekordy oglądalności.

 

MEN nie narzuca scenarzystom, którzy bohaterowie mają rozmawiać o przedszkolu, tylko sugeruje kontekst - zapewnia Żurawski." :-)

 

Cóż, product placement ma w naszych serialach długą tradycję: w takim na przykład serialu, „Czterej pancerni i pies”, uplasowani sowieccy żołnierze byli bardzo sympatyczni: żadnych kobiet nie gwałcili, zegarków nie kradli, o rozwalaniu akowców pod płotem, serią z pepeszy nie wspominając.

I scenarzyści to także, tak sami z siebie, wymyślili.

 

Myślę sobie, ze mamy do czynienia z tzw. próbnym balonem, przed załatwieniem spraw naprawdę poważnych, na przykład, kiedy już rząd zdecyduje się puknąć nas na kasę pod pretekstem tzw. reformy emerytalnej.

 

Wtedy, jak rozumiem, będziemy mieli serialowy festiwal pt. jak to dobrze, że nam (znów) obniżą emerytury, bo przecież mogliby ich w ogóle nie wypłacić.

 

Choć praktyka reklamowa podpowiada, że nikt tej przysłowiowej paczki fajek czy flaszki piwa i tak nie zapamięta, ale najważniejsze, że regule wzajemności stanie się zadość.  I TVP kolejny tydzień przeżyje.