Język kulinarny jest przebogaty – nic dziwnego, wszak musi on oddać paletę smaków, zapachów, zróżnicowanie konsystencji, kolorów i temperatury, najwymyślniejsze sposoby przygotowania najbardziej wyszukanych potraw, najsekretniejsze receptury – ot, choćby takie, jak mus Tuska.
I dlatego żaden język nie nadaje się tak do opisu naszej rzeczywistości, jak konwencja kulinarna, a najlepiej to widać na przykładach:
Polityka informacyjna i szerzej – medialna, to nawijanie (obywatelom) makaronu na uszy.
Zarządzanie gospodarką – kaszana ewentualnie kicha, a całe rządzenie bardzo przypomina kręcenie lodów.
Prace parlamentarne znakomicie można opisać, jako proces bicia piany, no, może pomijając pisanie ważnych ustaw (hazardowej na przykład), które kojarzy mi się z przyrządzaniem dań na zamówienie.
Wczoraj natomiast, dowiedzieliśmy się, ze Rosół został ugotowany. Chodzi o to, że CBA-NOVA przeprowadziło mu w mieszkaniu kipisz, w celu sprawdzenia, czy na będących jego własnością komputerach pisano ustawę hazardową.
Jedno mi tylko, jako smakoszowi, nie pasuje: odkąd to rosół gotuje się na marnych płotkach?!
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka