Kilkadziesiąt minut temu obejrzałem film o Generale Jaruzelskim i przeprowadzoną po filmie dyskusję.
W zasadzie nie ma o czym pisać, bo film był pisowski i do tego w pisowskiej telewizji pokazany.
Tak przynajmniej stwierdził zaproszony w charakterze dyskutanta (to ambitne zamierzenie, przyznaję) Pan Mazowiecki.
Do tego, filmowym demaskatorem Generała był jego były podwładny, określony przez Pana Żakowskiego, jako politruk.
Obaj Panowie zapewne są w tych tematach kompetentni, więc dyskutować z nimi nie zamierzam.
Pozwolę sobie tylko na przyznanie się do popełnionego 20 lat temu błędu w ocenie: (taką, jakby to Generał określił, samokrytykę złożyć chcę)
Otóż, kiedy pewna, nienajwybitniejsza aktorka, ogłosiła z pionierskim uśmiechem na twarzy, ze 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm, uznałem to za kiepski dowcip.
Kiedy obejrzałem sposób, w jaki Panowie Żakowski i Mazowiecki rozprawili się z filmem, jego autorami (z faktami nie – bo i po co), pozostałymi dyskutantami oraz prowadzącym program zrozumiałem, że aktorka może nienajwybitniejsza, ale poczucie humoru ma z najwyższej półki.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka