O chemioterapiach niestandardowych (które w pozostałych krajach Unii są jak najbardziej standardowymi), media informowały w ubiegłym tygodniu.
Pokazywały też pana, który pełni funkcję szefa NFZ i który nowe regulacje w tej materii wprowadził.
Dziś kolejny owoc twórczości NFZ: według nowego zarządzenia, lekarzom nie wolno robić badania mammograficznego , gdy pacjentka zgłasza "dolegliwości w obrębie piersi".
Gazeta Wyborcza, która ten fakt nagłośniła, twierdzi, że może to spowodować wykluczenie z programu wykrywania raka piersi, nawet kilkuset tysięcy kobiet.
Ci, którzy na mammografii znają się najlepiej, czyli onkolodzy, nie zostawiają na kolejnej regulacji NFZ suchej nitki.
Przytaczają statystyki, z których wynika, że 80% kobiet zgłasza się na badanie mammograficzne właśnie dlatego, że je coś zaniepokoiło – poczuły jakieś dolegliwości.
Nie wiem, ilu z nich dzięki temu uratowano zdrowie, a może życie, ale choć bardzo się staram znaleźć jakąś logikę w decyzji NFZ - nie potrafię. Chyba, że chodzi o zaoszczędzenie pieniędzy, bo deficyt budzetowy mamy, że hej.
Ale wiem, że szef NFZ (osobna kwestia, na ile jest w swoich decyzjach suwerenny, ale zachowuje się, jakby był) ma - stosując słownictwo z rozporządzeń, które podpisuje - dolegliwości w okolicach głowy. I serca.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka