KUL funkcjonuje w mojej świadomości od najwcześniejszego dzieciństwa.
Nic dziwnego – przy wakacyjnym stole, spotykała się bardzo liczna rodzina, której średnie pokolenie było absolwentami KULu. I wszyscy studiowali na KULu w czasach najtrudniejszych dla Uczelni – czyli za Stalina (tzn. że i za Bieruta, Bermana, Minca, Putramenta i wszystkich innych (...).
Zapamiętałem z ich rozmów, że KUL był miejscem, gdzie spotykały się równe w swej biedzie dzieci arystokracji (Erdmann) i rozkułaczonego (ładne, a zapomniane słowo) chłopstwa (Zakrzewska), poległego w mincowskiej bitwie o handel mieszczaństwa (moja Matka) , wypuszczeni z więzienia żołnierze podziemia (wujek Jurek), ich siostry (ciocia Dana), ich żony (ciocia Basia), nieujawnieni akowcy (mój Ojciec), ich siostry (ciocia Franciszka).
Historia, historia sztuki, romanistyka, polonistyka, germanistyka.
W rozmowach przewijało się mnóstwo anegdot – o koledze (Miodzik), na którego doniosła do UB gospodyni, że nie uszanował żałoby po śmierci Stalina (gwizdał sobie rano piosenkę przy goleniu).
O pewnym wykładowcy - podchorążym AK, który jako jedyny wystraszył się podpisania zaliczeń siedzącemu w pace Miodzikowi (w latach 90 nazwisko tego podchorążego wypłynęło z akt bezpieki w przykrym kontekście )
O profesorze Łosiu, który choć był hrabią, i przedwojennym dyplomatą, i mocno starszym panem , był tak skromnym człowiekiem, że „żadna studentka nie zdążyła mu się pierwsza ukłonić”.
O podawanej w studenckiej stołówce koninie, bo tylko na takie mięso Władza dawała przydział do rzeźni.
O niezbyt pojętnym, ale sympatycznym funkcjonariuszu komisji poborowej, który spojrzawszy na papiery Ojca z pieczątką KUL, powiedział – ksiądz się nie musi rozbierać :-)
O niebywałych zupełnie wykładach, wspaniałych Profesorach, wiernych przyjaciołach.
Obraz żywy, dynamiczny i piękny.
Dziś, dowiaduję się, że niejaki poseł Urbaniak jest absolwentem KULu, podobnie jak pewien specjalista od wymachiwania penisem i podobnie jak paru jeszcze innych , przepraszam za słowo, eliciarzy.
Tfu !
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka