Czas i miejsce akcji: TVN24. Wczoraj, 15.30.
Pani Kuligowska, swoją jak zawsze perfekcyjną dykcją, informuje target, że 25 lat temu został rozstrzelany Nicolae Ceausescu. Co ciekawe – wraz ze swą małżonką, Eleną.
Czytelnikom młodszym i zainteresowanym wyłącznie tym, co na zachód od Odry wyjaśniam, że chodzi o komunistycznego dyktatora Rumunii (od siebie dodam, że nazwanego przez kochających poddanych Słońcem Karpat ).
Że się nie przesłyszałem, przekonuje mnie napis na ekranie, iż Ceausescu dostał z kałasza 25 lat temu.
Szczerze mówiąc, to wiem, że się czepiam - o profesjonalizm u pracowników, którzy muszą zasuwać w Boże Narodzenie trudno. Tym bardziej, że są (jak Pani Kuligowska) młodzi i tego, że tak ujmę, nieeuropejskiego sposobu rozstania się narodu z tyranem pamiętać nie muszą, a niektórzy – nawet nie mogą.
W końcu wyszło nawet dobrze, bo TVN24 uśmierciła potwora 5 lat wcześniej, niż to się stało w (zamierzchłej) rzeczywistości, tak że wszyscy, a przede wszystkim Rumuni, powinniśmy być tej stacji wdzięczni.
PS.Ja pamiętam Ceausescu jeszcze z lata 1981 roku (a więc 8, ewentualnie - wg TVN24 - 3 lata przed rozwałką).
Zwiedzałem wtedy muzeum w Bukareszcie i w nim ogromny dział poświęcony Panującemu i Jego Żonie.
Wrażenie zrobiły na mnie setki prezentów otrzymanych przez tyrana od zagranicznych polityków: na przykład złote gołąbki wysadzane brylantami (to od zmiecionego przez rewolucję islamską szacha Iranu) i drewniana, malowana skrzynia łowicka – to prezent od Gierka.
No cóż, co kraj to obyczaj ( mam na myśli nie tylko prezenty, ale i sposób rozstawania się z dyktatorem...)
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka