To nie jest śmieszne, to jest groźne:
cały cywilizowany świat zamartwia się irańskim programem atomowym, zastanawiając się na tym, czy i kiedy irańskie rakiety dosięgną Izraela, amerykańskich baz w Zatoce Perskiej i innych miejsc we wspomnianym cywilizowanym świecie.
Irański program nuklearny trwa latami, kosztuje koszmarne pieniądze i - póki co - nie wyrządził żadnych realnych szkód.
I oto, niespodzianie, Irańczycy dokonali ataku 21 wieku: zablokowali nasz kochany Twitter - pokazali (cywilizowanemu światu), że są w stanie dosięgnąć jego najbardziej newralgicznej składowej: Internetu.
Dziś Twitter - jutro (oby nie) infrastruktura gdzieś w USA czy Europie. Bo cyberatakiem można równie skutecznie wyłączyć światło czy ogrzewanie w wielkim mieście, co atakiem przy pomocy rakiety balistycznej. Jedyna różnica, to taka, że metodą cyber można to zrobić i łatwiej i taniej.
A w tej chwili w Kopenhadze, jacyś zgrani politycy martwią się emisją CO2 - mają chłopcy poczucie realizmu, prawda?
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie