Szwedzki sędzia oślepł w stosownym momencie, dzięki czemu prezydent Sarkozy mógł pogratulować trenerowi drużyny francuskiej awansu i powiedzieć, że „Francuzi byli bardziej waleczni”.
FIFA, a jakże, odrzuciła irlandzki protest i w ten oto sposób Henry-oszust, poinstruowany przez PRowców, jak powiedzieć, że wina nie jego, a gdyby nie zapis wideo, to i ręka też, mógł zostać francuskim bohaterem narodowym.
Cóż, można powiedzieć, „taki bohater, jaka (francuska) waleczność”, a fifowska fair play przynajmniej.
No co, szanowni Irlandczycy, mądrzyście po szkodzie?
Przecież, gdybyście nie przyjęli tamego śmiesznego traktatu w wymuszonym, drugim głosowaniu, to by wam ten awans na złotej tacy podali!
Sędzia sam by piłkę do francuskiej bramki kopał, francuski bramkarz dostałby czerwoną kartkę w 5 minucie meczu najdalej, za dotknięcie piłki ręką, albo kopnięcie nogą na przykład.
A tak? Skoroście dali możnym to, czego od was chcieli, to się nie dziwcie, że was orżnęli.
Jak staropolskie przysłowi mówi – bity płacze...
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości