Co za dzień, co za dzień!
Jedna płacze, drugi się poci, trzeci ze stresu pić przestał - wszystko się pokomplikowało, a to niedobrze, bo prostota (żeby nie powiedzieć dosadniej) - w (nomen omen) cenie.
Niedobrze, niedobrze... Jak tak dalej pójdzie, to się nam establishment rozsypie, a bez establishmentu - każdy przyzna - jak bez ręki, albo jak bez portfela przynajmniej.
Porozmawiajmy o czymś przyjemnym: może o tym, żeBruce Willis ma zainwestować w alkoholową grupę Belvédere i wejść do rady dyrektorów, o!
Jak się Sobieskiego na planie zdjęciowym reklamówki napił, to się, no... po prostu zauroczył.
Szkoda, że go chłopaki zaraz potem do stoczni nie zawieźli – może by się dał na ich kupno namówić. No nic – next time, jak to mówią sławni reżyserzy młodym dziewczynom, kiedy się ich rano pytają o ten angaż, co to miały obiecany.
A tej szczwanej, kutej na cztery nogi babie, która odstawia przed kamerami łzawą recydywę, polecam starą piosenkę o stosunku prawdziwych mężczyzn do takich jak ona.
Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą.
Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka