Znowu nas skrzywdzili. Tym razem Komisja Europejska i do tego spotem telewizyjnym poświęconym 20 rocznicy upadku komunizmu.
„Wybór scen i wykorzystanych materiałów prowadzi do wniosku, że film odzwierciedla minione 20 lat wyłącznie z perspektywy NRD”, ubolewa polski ambasador przy UE. I w oficjalnym liście do Komisji żąda wprowadzenia poprawek do spotu.
Szczerze mówiąc, to się czepia. Dla europejskiej publiczności, obalenie muru berlińskiego to jest COŚ, w porównaniu z jakimś tam meblem, nawet okrągłym.
Bo oznaczało ono zjednoczenie Niemiec i likwidację najobrzydliwszej sowieckiej kolonii, czyli NRD właśnie.
Likwidację przeprowadzoną z zastosowaniem wobec enerdowskich aparatczyków i agentów polityki grubej pałki. No tak, to akurat nieładnie.
A tromtadrackim "protestantom" warto też przypomnieć, że pierwsze wolne wybory w NRD odbyły się tuż po obaleniu muru, czyli 18 marca 1990 roku. W „solidarnościowej” Polsce ... 27 października 1991 roku, czyli ponad półtora roku później! Obciach, co?
Więc nie ma się co sadzić, trzeba tylko cieszyć się, że Nasz Pierwszy Prezydent w generalskim mundurze się do euroklipu załapał. Wyglądał bardzo elegancko. I patriotycznie.