Trochę wreszcie doszedłem do siebie, a wczoraj nijak nie mogłem się otrząsnąć po tym, co usłyszałem i zobaczyłem włączywszy ok. 14.oo telewizor. Włączyłem go o tej porze nie wiem, czemu - bo to wbrew mojemu porządkowi dnia; najwidoczniej jest jakaś moc czuwająca, aby człowiek nie przesypiał tego, co istotne. Powiedzieć, że to, co zobaczyłem było istotne - to powiedzieć niewiele; że wielkie - byłoby słuszniej.
Przed kamerami stanęły dwie powszechnie znane posłanki N., a między nimi - Mieszkowski, "...młodzian piękny i posępny..."; skojarzenie tej sceny ze słowami Wieszcza nie jest przypadkowe - dalej u Niego idzie tak: "...smętny po wolności stracie, trzyma nóż ostrzem zwrócony do łona - a przed nim leży Fedon i Żywot Katona." Ten kawałek "Pana Tadeusza", który utkwił w mojej pamięci dawno temu - teraz wypłynął nieproszony, ale nie przypadkiem - bo lepiej, niż cokolwiek innego ilustruje nastrój tej trójki, której - podobnie, jak Rejtanowi zawalił się świat celów, wyobrażeń i złudzeń; jak z tym żyć?! Tak - scena w telewizorze i obraz opisany przez poetę były w równym stopniu tragiczne, a przez to - wielkie. Szczęśliwie obeszło się bez noża i prucia łona, w czym objawiła się wyższość Nowoczesności. nad Romantyzmem - ale wrażenie i tak było potężne; wspomniana trójka ogłosiła, że wobec utraty wiary w sens pozostawania w partii sprzeniewierzającej się takim wartościom, jak m.in. tolerancja i prawo wolnego wyboru - postanawia dać sobie spokój i się zawiesić, przynajmniej na jakiś czas. Była też mowa o braku zgody na szarogęsienie się Kościoła w państwie - i to jak najdobitniej uzasadniło decyzję posłanek i posła.
Wrażenie było, jak się rzekło, potężne - a mogło było nas ominąć, gdyby wspomniani swego aktu zawieszenia dokonali - ulegając przesadnej skromności - gdzieś tam po cichu i w odosobnieniu. Na szczęście tak się nie stało; to charakteryzuje osobników prawdziwie wielkich, że znają swoją wartość - a swych przemyśleń, słów i działań nie myślą kryć pod korcem.
Dziś, kiedy już minęły dreszcze emocji i wyrównał się oddech, mogę sobie pozwolić na parę refleksji. Tolerancja i prawo wolnego wyboru - na przywiązanie do tych wartości kładła nacisk pani Scheuring Wielgus, a jednocześnie nie szczędziła gorzkich słów kolegom partyjnym, co zagłosowali inaczej, niż ona. Trudno nie zauważyć, że dokonali wolnego wyboru; to gdzie tolerancja wobec nich? Tolerancja dla takich, co dokonują wyborów zgodnych z moimi - tak to wydaje się widzieć posłanka.
I jeszcze takie spostrzeżenie: i z Nowoczesną - i z PO pożegnały się przy tej samej okazji po trzy osoby. Myliłby się, kto by sądził, że zadziałał ten sam mechanizm; było akurat odwrotnie. Ciekawie jest w tej opozycji, bo różnorodnie - a więc barwnie, przez co bywa też zabawnie. Czy różnorodność jest tym właśnie, co mogłoby stanowić okoliczność najbardziej pożądaną wobec zapowiadanego zjednoczenia? No, nie wiem - natomiast uszczuplanie stanu osobowego nie wydaje się szczególnie sprzyjać wzmacnianiu. Chyba, żeby traktować to tak: - pozbywamy się elementu słabego i niepewnego, zostają sami silni i twardzi - a potem zwieramy szeregi i flaga do góry!
Inne tematy w dziale Polityka