Szary człowiek - to oczywiście ja, a o prawie myślę między innymi to, że jego duch i praktyka nie powinny rozmijać się z tym, co uśredniony obywatel może pojąć i przyjąć; to konieczne, aby efektem wymierzania sprawiedliwości była satysfakcja lub pogodzenie się z koniecznością. Że nie jest tak różowo - wiadomo, a dlaczego - to też raczej nie tajemnica; gdzie wszystko jest jasne i proste, nie pożywi się tak wielu - i tak obficie oraz smacznie. Doprowadzenie materii do takiego stopnia niejasności i komplikacji, że człowiek bez przewodnika jest jak pijane dziecko we mgle lub piesek, co wypadł z sań - natychmiast się zaplącze, rozbije nos i zwichnie kostkę - sprawia, że konieczność oddania się w ręce kogoś wtajemniczonego okazuje się oczywistością; nazywanie tych wtajemniczonych "szczególną kastą" jest całkowicie uzasadnione - wcale sobie nie pokpiwam. Co mnie skłoniło do snucia tych nie nadmiernie oryginalnych rozważań? Wystarczyło zerknąć na telewizor.
A tam - trafiłem na kawałek konferencji prasowej KRS. Sędzia Żurek i jakiś inny pan, którego nazwiska nie zarejestrowałem - siwy i nie tak dobrze odżywiony, jak rzecznik - mówili głównie o asesorach, ale nie tylko: ten szczupły towarzysz sędziego Żurka ogłosił, że zaprojektowane przez Prezydenta ustawy, o treści co prawda jeszcze niezbyt dobrze znanej, będą niekonstytucyjne. Dlaczego? - ano, jest wprawdzie w Konstytucji artykuł mówiący, jak wybierać sędziów do KRS - ale nie ma tak dobrze, żeby opierać się tylko na nim; co to, to nie. Trzeba przywołać jeszcze artykuły inne - choćby ten mówiący, że jesteśmy państwem prawa; z niego "da się wywieść" (to słowa sędziego!), że projektowane ustawy są z Konstytucją na bakier. Da się wywieść! - dobrze chyba rozumiem, że ta zarzucana niezgodność z Konstytucją nie wynika z treści wspomnianego artykułu oraz ustaw w sposób oczywisty i nie budzący wątpliwości - ale jak się za rzecz zabierze odpowiednio zmotywowany członek kasty szczególnej, to wymodzi, co trzeba. Da się wywieść!
O to mi szło w paru zdaniach wstępu: gdzie sprawy przestają być oczywiste i zrozumiałe, a pojawiają się treści "dające się wywieść" - łatwo minąć się z istotą tego, co stanowi o byciu państwem prawa. Nawiasem mówiąc, ten wywód prowadzący od "państwa prawa" do wyboru sędziów do KRS - to ciekawostka; jak na podstawie jednego wyrokować o drugim - to dla mnie tajemnica, słusznie więc chyba wspomniałem coś wcześniej o wtajemniczonych.
W tytule przywołałem sędziego Żurka, a tu - głównie o jego towarzyszu. Ale sędzia Żurek też się zaznaczył: zmartwiło go to, że jakoby jakieś państwo mające wydać nam przestępcę straciło pewność, czy powinno to uczynić. Dlaczego? - bo podobno nie wiadomo, czy u nas sądy są niezawisłe - albo, czy jest trójpodział władzy; w każdym razie - coś w tym rodzaju. Ale nie wygląda na to, żeby to zmartwienie skłoniło w/w. sędziego do zapytania, skąd taka opinia u sąsiada (jeśli faktycznie jest) - i to zrozumiałe, bo musi niechybnie być świadom, że mogłaby być skutkiem wyłącznie nieodpowiedzialnego trzaskania dziobem przez jemu podobnych. Nie przejmuje się też pewnie tym, że prędzej ów sąsiad mógłby zacząć wyciągać nienajlepsze wnioski z faktu, że KRS wypowiadając się o niekonstytucyjności ustaw wchodzi w buty TK, do czego nie ma prawa choćby najmniejszego. Może więc nie brak niezawisłości sądów nam zagraża, a raczej - bezprawie w wykonaniu ważnego organu wymiaru sprawiedliwości?
Ot, taka sobie konferencja - ale z tego, co tam mówiono, " da się wywieść" to i owo.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo