Zawsze znajdzie się ktoś lub coś, co człowieka przyprawi o denerwację: jak nie prezydent - to rezydent. Wygląda na to, że w przestrzeni publicznej ten drugi zaczął pierwszego nieco przykrywać - choć, jeśli patrzeć na powagę materii, powinno być odwrotnie. Powinno, a nie jest, choć protest nie całkiem kompletnych lekarzy jest imprezą ... no, mocno zawahałbym się przed powiedzeniem, że poważną; za to z całą pewnością - sztucznie pompowaną.
Miałbym tego dowodzić? Niemało rozsądnych rzeczy o tym powiedziano i napisano także tu, w Salonie. Wypada więc tylko dodać dowód wzięty z samego źródła: nie tak dawno lider opozycji - no, co do tego leadership, to Ryszard z kropką byłby odmiennego zdania - zapowiedział: - będziemy inspirować i organizować! No i proszę - jest. Za przykładem PiS zapanowała chyba w polityce moda na dotrzymywanie obietnic - czy jak? A może zwykłe wyrachowanie: skoro PiS-owi się opłaca dotrzymywać, to może i my spróbujmy dotrzymać czegokolwiek? Drogi myślenia Grzegorza S. (nie wiem, czemu mi się tak napisało - jakieś przeczucie?) nie są tak skomplikowane, żeby podążanie nimi było zbyt trudne.
Jak się rzekło - impreza niepoważna, a gdyby opozycja w podobny sposób swoje inspiracje planowała rozciągnąć na inne materie życia społecznego, to pewnie sprawy tak by się potoczyły: księgowi odmawiają sobie codziennej kawy żądając prawa do opiniowania budżetu państwa, majstrowie na budowie domagają się zmiany prawa budowlanego i tę akcję wzmacniają odmawianiem sobie piwa w co drugi piątek ... taka sama skala i te same proporcje. Chciałem dodać jeszcze, że studenci będą próbowali swoich sił w reformie szkolnictwa wyższego, ale - wróć! - z nimi już próbowano, ze skutkiem, jaki pamiętamy. Swoją drogą - to ciekawe: być może niejeden z obecnie protestujących świeżo upieczonych lekarzy podczas tzw. protestu studentów, w którym dla ratowania sytuacji za studenta musiał robić płk. Mazguła - okazał rozsądek i został w akademiku, a zaraz po zrobieniu dyplomu ten sam zdrowy rozsądek stracił? Niewykluczone. Ciekawostek jest zresztą więcej - choćby snujący się między lekarzami aktorzy czy politycy; termin "polityk" w odniesieniu do np. p. Szczerby - to pewnie przesada, ale niech mu będzie. Może to wszystko niespełnieni medycy - czuli powołanie, ale egzamin był za trudny? A Arłukowicz - też się między rezydentami kręci i jest aktywny: to on mimo zaawansowanego wieku miałby nie mieć jeszcze specjalizacji? No, po prawdzie - to by można zrozumieć: służba Ojczyźnie itp.
A wracając do hydry: przez ostatnie niespełna dwa lata podnosiła głowę wiele razy; a to - media, a to - demokracja. Była tych głów, jak z mitologii wiemy, niezliczona ilość - bo miały tę właściwość, że odrastały. Były umiejscowione na wężowych szyjach; ta, którą teraz obserwujemy - to wąż Eskulapa. Wiadomo, jak Herakles sobie poradził: ucinał i przypalał - i władze u takich Hiszpanów i Francuzów, jak pokazują ostatnie wydarzenia, mogłyby się nie zawahać. A my - inaczej: żadne tam ścinanie czy tym podobne; zaproponowano głodówkę? - ja bym się tam nie wtrącał.
Inne tematy w dziale Polityka