W "Dzienniku Bałtyckim" zapowiedziano, że w związku z zamiarem postawienia w Sopocie pomnika Władysława Bartoszewskiego będzie się zbierać podpisy dla wsparcia tej inicjatywy. Jeśli ktoś w tej sprawie przyjdzie do mnie - odmówię i będę umiał uzasadnić to nie gorzej, niż zasadność tego pomysłu próbowano przedstawić w artykule. Sprawa jest w gruncie rzeczy niezbyt wielkiej wagi, ale - ostatecznie - mieszkam w tym mieście i zupełnie obojętny wobec tego, co się w nim dzieje nie jestem; kontekst w postaci losów niedawnej inicjatywy dotyczącej pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej też nie jest bez znaczenia. No i jednak - co by nie mówić, to pomników nie powinno się stawiać ot, tak sobie.
Skąd się wziął pomysł - nie wiadomo; w artykule podano, że "ujrzał światło dzienne". Wiadomo natomiast, kto go popiera: Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski, Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Tomasz Lis. No i - "gorący orędownik tej idei" - Jacek Karnowski, prezydent Sopotu; on też jest cytowany: -"trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś podważył autorytet człowieka, który cierpiał w Auschwitz i więzieniu stalinowskim, był żołnierzem AK..." . Cóż, wyobraźnia - sprawa indywidualna i pomijając już to, że lepiej byłoby rzecz dobrze uzasadnić, niż czekać na ewentualne podważenie - wypada zauważyć, że w AK było paręset tysięcy, wielu cierpiało w obozach, niemało w więzieniach za komuny; żaden z tego tytułu i z automatu autorytetem mianowany nie został. Wszystkim należy się szacunek, wielu - podziw, a niektórym tylko współczucie. Nie wszyscy byli głośni. Zbyt łatwo i raczej po uważaniu zwykło się tym tytułem szafować, a bywało głupio, kiedy w skrajnym przypadku autorytet okazywał się np. byłym agentem.
Wiem - de mortuis.. i tak dalej, ale prawdę chyba można? "Położył podwaliny pod współpracę polsko - niemiecką, z czego korzysta teraz rząd Beaty Szydło..." - powiada Jacek Karnowski i pobłażliwie wypada zauważyć, że sięgając do polityki zagranicznej zapędza się w rejony dla siebie całkowicie obce i niedostępne. Wiadomo, że profesor wygłaszał w Niemczech jakieś wykłady, ale co do tych podwalin, to sukcesu dydaktycznego najwyraźniej nie odniósł, skoro po wygranych przez PiS wyborach w 2005' popłynęły stamtąd chamskie zagrywki pod adresem Prezydenta. I zaraz potem - list otwarty, w którym rzeczony pouczał Prezydenta o różnych kwestiach, choć mentorem Głowy Państwa nikt go, jako żywo, nie mianował; ten list podpisał w towarzystwie ex- szefów MSZ - prawie w całości byłych współpracowników służb. "Warto być przyzwoitym" - ale nie zawsze wychodzi, prawda?
"Profesor Władysław Bartoszewski już od dawna jest Honorowym Obywatelem Sopotu" - a ja jego związki z tym miastem zapamiętałem z tego, że będąc tu w roku 2010 ostro agitował za Bronisławem Komorowskim: -"ma wymierny dorobek w łączeniu Polaków" - oraz: "jest niezłomny - zrezygnował z kariery nauczyciela, bo nie chciał nauczać zakłamanej historii". Jestem ostro uczulony na bzdury i próby ich wciskania poczytuję za obrazę; jeśli ktoś woli je brać za mądrość uzasadniającą nagrodzenie pomnikiem, to cóż...
Takie są moje powody, a oprócz nich jeszcze ten, że z żadną z wymienionych, popierających tę sprawę osób nie chciałbym uczestniczyć w jakimkolwiek przedsięwzięciu. Ale protestować nie będę. Pamiętam, jak parę lat temu zbierano podpisy przeciw pomysłowi dotyczącemu wzniesienia pomnika, który miałby upamiętnić sprawę smoleńską; głos zabierały nawet ważne osoby spoza Sopotu, a co wypisywano w internecie - wolę nie przypominać. Podczas sesji, na której miała zapaść ostateczna decyzja większość Rady Miasta wyglądała na dotkniętą wścieklizną, a prezydent Karnowski nazwał tamtą inicjatywę "działaniami niecnymi"; tę obecną wystarczy chyba opisać, jako chybioną - i tyle.
"Tajemnicą wciąż pozostaje przyszła lokalizacja" - czytam i chyba prawidłowo wyciągam wniosek, że realizacja pomysłu wątpliwości nie nastręcza - choć decyzję Rada ma dopiero podjąć. Co do nieudanego przedsięwzięcia dotyczącego pomnika smoleńskiego, to Rada w końcu łaskawie zgodziła się na ustawienie go w kąciku cmentarza; chyba nie pomylę się zakładając, że autorytet zasłuży na coś okazalszego.
Inne tematy w dziale Polityka