Starczy organizm potrzebuje podniet, aby móc funkcjonować na jakich - takich obrotach. Do tego służą rozmaite geriavity i inne doppelherce, ale ja wolę sposoby naturalne - i ostatnio jest mi z tym łatwo; swój spowolniały krwiobieg napędzam ekscytacją płynącą z zastanawiania się: - przywali poseł Lentz - czy nie przywali? - albo z obstawiania, kto też zrobi z siebie zabawniejszego pajaca: poseł Szczerba, czy - dajmy na to - Borysław Budka? Nieźle też służą mi niespodzianki - taka na przykład, że obu wspomnianych potrafi przebić poczciwy Janko Rulewski przybrany po więziennemu, choć po prawdzie stosowniejszy wydawałby się stroik z rękawami wiązanymi na plecach. I to są emocje w sam raz; dobrze służą mojemu samopoczuciu, a mogłyby nie wyjść na zdrowie, gdyby były silniejsze - wtedy na przykład, gdybym się przestraszył. Na to się, szczęśliwie, nie zanosi - bo czegóż tu się bać? Widok fikających nogami w pozycji leżącej jest zaskakujący, ale czy przerażający? Ani trochę - podobnie, jak nie budzą lęku osoby walące w bębenki; może dlatego, że nie blaszane.
Sporo szumu narobił dopiero co tekst Bartosza Kramka; kim jest ten osobnik - nie wiedziałem dotąd i tak by mogło pozostać bez żadnej, jak mniemam, dla mnie szkody. Jego - apel, manifest? - a może recepta na obalenie władzy - wielu przyprawił o denerwację, a mnie z lekka rozbawił: toć to mieszanina myślenia politycznego na poziomie protozoa - a także naiwności i wyobrażeń małego Kazia o sprawach poważnych. To miałoby być traktowane serio i - nie daj Boże - budzić obawy? Oczyma wyobraźni widzę już tłumy studentów, nauczycieli, sędziów i kogo tam jeszcze - biegnących do strajku na zew Kramka; widzę też Straż Miejską i "sznury obywateli" osłaniających SN. Swoja drogą, trzeba przyznać facetowi posiadanie łba na karku: przy tak nierozbuchanym intelekcie był w stanie odkryć - i to osiągnąwszy zaledwie trzydziestkę - gdzie są konfitury i zrobić z tego praktyczny użytek osiadłszy w radzie nadzorczej lewackiej fundacji. Jak to się mówiło w dowcipie: - wariat, ale nie d..a!
Kto nas jeszcze próbował straszyć? Ano, niezawodny w takich okazjach Bolek Noblista; onże, wysiliwszy głowę (nie chcąc popaść w przesadę, nie powiem - umysł) tradycyjnie wezwał do obalenia PiS i podzielił się z rzadziutkim tłumkiem odkryciem, że państwo winno opierać się na trzech filarach. Jego poglądy na teorię państwa najwyraźniej ewoluują; kiedyś uważał, że na dwóch nogach. W innym miejscu próbowali też swoich sił między innymi Dorota Stalińska i Wojciech Pszoniak; aktor, gdzie się nie znajdzie - to musi wystąpić. Sympatyczny pan Wojciech nieraz mnie rozśmieszał - i tym razem też nie zawiódł; o pani Dorocie litościwie zamilczę. A nadzwyczaj budujący był widok tamże KOD-owskich puszek, do których wrzucano forsę: ot, co znaczy wierność i wytrwałość!
Tyle tych strachów. Grzegorz Schetyna zapowiedział granie na emocjach - i w moim przypadku to działa; nie mam wszakże przekonania, czy wzmiankowanemu dokładnie o to chodziło. Co - że nie piszę serio? Jakoś trudno mi to wszystko poważnie traktować. No, dobrze - spróbuję: telewizja rozpowszechniła filmik pokazujący pannę Rubik protestującą gdzieś tam pod polskim konsulatem - i to mnie z lekka zmroziło. Oj, gorze nam - myślę sobie; staje przeciw nam nie byle kto! Ale zaraz znacznie się pocieszyłem obejrzawszy inny filmik: Kot (tak - z dużej litery!) siedzi i szlifuje pazury. Ech - myślę sobie - dobra nasza! - "viribus unitis i przy boskich auxiliach" jakoś damy radę!
Inne tematy w dziale Polityka