Nie tylko wiadomości płynące z kolejnych ekshumacji odbierają spokój, ale i to, co właśnie na naszych oczach zaczyna się dziać w związku z nimi. Nie oczekiwałem, że - jak się niektórzy spodziewali - Platforma uderzy się w piersi i wykrztusi to jedyne stosowne w tej sytuacji słowo. Ono i tak nie załatwiałoby wszystkiego, co w związku ze sprawą czeka na właściwe zakończenie - ale mogłoby być świadectwem błąkania się w szeregach tej partii drobin sumienia i przebłysków poczucia przyzwoitości; nie wszyscy przecież zawinili bezpośrednio. Przeprosin nie oczekiwałem, ale i nie spodziewałem się tego, że wcale nie powoli - a całkiem szybko partia zewrze szeregi, okrzepnie i zacznie atakować.
Zaczęło się, co pamiętamy, jakiś czas temu od nieśmiałego wypuszczenia przez Neumanna balonu próbnego w postaci ubolewania, że wszystkich ofiar spod Smoleńska nie pochowano razem. Oburzenie, choć niemałe, nie było widocznie zniechęcające w stopniu wystarczającym do poniechania dalszych akcji. Dziś w TV zobaczyłem coś, co być może Bronisław Komorowski mówił wcześniej - ale dla mnie to nowość: - to nie tajemnica, jakie tam były warunki i co się w Moskwie działo - wszyscy wiedzieli, inaczej się nie dało, a najlepszym wyjściem byłby pochówek we wspólnej mogile. Jak rozumiem - bez potrzeby dociekania, co do kogo należy. Gdyby się zastanowić, co w tej wypowiedzi dominuje - to chyba bezczelna pewność siebie, a poza nią - brak szacunku tak dla ofiar, jak i dla wszystkich dotkniętych tragedią; także - dla uznawanych przez nich wartości. Nie tylko to zresztą - do tego przeświadczenie o posiadaniu prawa do brutalnego wkraczania w delikatną sferę uczuć wyższych i pouczania w tych kwestiach: co tam obyczaj czy emocjonalne potrzeby bliskich, skoro na drugiej szali można położyć wygodę i brak kłopotów.
Wydawałoby się, że trudno o więcej - ale Jan Rulewski dobrze się postarał. On jest, owszem - wstrząśnięty, lecz nie tyle tym, co się w trumnach przy kolejnych ekshumacjach znajduje - a rozgłosem i szumem wokół sprawy. Tak, pomyłki były - ale jacyś mądrzy ludzie w Bydgoszczy mu powiedzieli, że faktycznie w Moskwie nie można było więcej zdziałać - a poza tym, to ksiądz podczas pogrzebu mówi: - wieczny odpoczynek...! - i sprawa ma być zamknięta, a to co się dzieje, ten spoczynek zakłóca.
Tak to zaczyna wyglądać: przestańcie przesadzać - jakieś zranione uczucia, jakiś brak szacunku? Jeśli mowa o czyjejś winie - to wy, ciągle żądający wyjaśnień i wyciągnięcia konsekwencji jesteście winni panującego zamieszania; to nam się zaczyna mówić całkiem już bez osłonek. Na naszych oczach wina podpierając się rzekomą koniecznością i racjonalnością próbuje kreować się na cnotę. I nie robi tego łagodnie - Ewa Kopacz powiada: - jak PiS chce wojny, będzie ją miał!
Inne tematy w dziale Polityka